Samochód na torach przy opuszczonych rogatkach
Dramatyczne sceny rozegrały się w niedzielę (4 lutego) przed południem na przejeździe kolejowym w Woli Rzędzińskiej, na którym automatycznie opuszczane są półrogatki, kiedy nadjeżdża pociąg. O niebezpieczeństwie dodatkowo informują czerwone światła.
- Kierowca forda niestety zignorował ostrzeżenia świetlne i wjechał na tory, jadąc od strony Woli Rzędzińskiej w kierunku ulicy Heleny Marusarz. Zamiast jechać dalej, na widok opuszczających się rogatek zatrzymał się na środku przejazdu i zablokował jeden z torów. Na szczęście pociąg, który nadjechał od strony Tarnowa, poruszał się drugim torem i o centymetry minął zderzak stojącego obok pojazdu – relacjonuje asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie.
Maszynista składu pośpiesznego relacji Poznań Główny-Przemyśl na widok samochodu stojącego na przejeździe zaczął wprawdzie awaryjnie hamować, ale nie był w stanie zatrzymać rozpędzonego pociągu. Mijając go wysłał jednak komunikat do dyżurnego ruchu o zagrożeniu na torach. Dzięki temu udało się uprzedzić kolejny pociąg, który jechał z Przemyśla w kierunku Szczecina i zatrzymać go na chwilę na stacji w Woli Rzędzińskiej.
- O zdarzeniu powiadomiona została policja, gdyż zachowanie kierowcy stanowiło zagrożenie dla bezpieczeństwa w ruchu kolejowym – przyznaje Dorota Szalacha z PKP PLK.
Kierowca odjechał, ale policjanci go odnaleźli
Gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce forda i kierowcy już nie było. Funkcjonariuszom udało się do niego dotrzeć, dzięki nagraniu video z kamer umieszczonych na przejeździe i odczytaniu tablic rejestracyjnych. To 74-latek z powiatu tarnowskiego.
- Z nagrania wynika, że mężczyzna po tym, jak przejechał obok niego pociąg zamiast ruszyć na wprost, aby jak najszybciej zjechać z torowiska zdecydował się wycofać samochód na przejeździe. Minął opuszczone rogatki i ustawił się zaraz przed nimi. Kiedy te się podniosły odjechał w stronę ulicy Heleny Marusarz – opowiada Paweł Klimek.
Mężczyźnie zostało zabrane prawo jazdy. Nie został ukarany mandatem, gdyż policjanci uznali, że jego czyn podlega pod art. 174 kodeksu karnego, który mówi o możliwości sprowadzeniu niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, co zagrożone jest karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Sprawą zajmie się prokuratura.
Podobne postępowanie prowadzone jest w sprawie kierowcy autobusu komunikacji miejskiej, który w połowie stycznia również wjechał na ten sam przejazd w chwili, kiedy zamykały się rogatki i zatrzymał pojazd na torach. Wtedy jednak udało się w porę zatrzymać pociągi i uniknąć zderzenia.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Tak wyglądał Tarnów w czasach naszego dzieciństwa. Sentymentalny powrót w lata 90-te
- Świąteczne balowanie w Alfie było wyśmienite. Tłumy imprezowiczów na parkiecie!
- To już nie ruiny, a prawdziwa zamkowa wieża. Region zyskał piękną atrakcję
- CenterMed świętował swoje urodziny w Centrum Sztuki Mościce na rockowo
- Miasto ma pomysł na wykorzystanie ruin przy Wielkich Schodach. To miejsce wstydu!
Małopolskie Centrum Chorób Zakaźnych w Dąbrowie Tarnowskiej już otwarte
