Fryzjerzy to grupa zawodowa, którą kryzys spowodowany wybuchem pandemii COVID-19 dotknął w bardzo dużym stopniu. Od 1 kwietnia decyzją rządu wszystkie salony fryzjerskie zostały zamknięte, ale ich właściciele już wcześniej, po pierwszych doniesieniach o zwiększającej się liczbie zachorowań, decydowali się o zawieszeniu swojej działalności z obawy o bezpieczeństwo swoje oraz klientów.
18 maja br. rozpoczął się trzeci etap odmrażania polskiej gospodarki. Dzięki temu ponownie mogły zostać otwarte między innymi zakłady fryzjerskie, jednak na nowych zasadach. Zgodnie z dyrektywą rządu do fryzjera można przyjść tylko po wcześniejszym umówieniu wizyty.
- Na brak klientów nie narzekamy. Nigdy nie prowadziliśmy zapisów, teraz zostaliśmy zmuszeni do ich wprowadzenia i dwa od ich uruchomienia mieliśmy zabukowane dwa tygodnie do przodu. Także chyba jest nie najgorzej- tłumaczy w rozmowie z AIP Michał Gonczarski, Ferajna.
Ponadto aby zakład mógł działać w nowej rzeczywistości musi zostać spełnionych jeszcze kilka innych wytycznych. Fryzjerzy muszą pracować w maseczkach i rękawiczkach, wszystkie stanowiska muszą zostać zdezynfekowane: powierzchnie dotykowe na stanowisku, na którym przebywał klient, narzędzia, urządzenia, a także inne powierzchnie, których mógł dotykać podczas pobytu w zakładzie, czyli klamki, poręcze, włączniki, czy różnego rodzaju uchwyty.
Dbasz o swoje pieniądze, kliknij!:
Jak to wygląda w praktyce?
- Przede wszystkim z powodu pandemii zostaliśmy zmuszeni wprowadzić maseczki, rękawiczki, przyłbice. Również klienci muszą przychodzić w maseczkach i rękawiczkach. Na wejściu odbywa się dezynfekcja wraz z mierzeniem temperatury. Do tego dochodzi ankieta: czy mieli kontakt z koronawirusem, czy byli poddani kwarantannie- wylicza Gonczarski.
Ponadto jak tłumaczy, cały czas odbywa się pełna dezynfekcja wszystkich powierzchni z którymi klienci mogą mieć styczność. - Po każdym kliencie dezynfekowany jest fotel i stanowisko oraz tak jak zawsze cały sprzęt- dodaje.
- Największym problemem dla nas jest wzrost kosztów przez wszelkie artykuły jednorazowe typu maseczki, rękawiczki czy peleryny, które obecnie kosztują nawet cztery- pięć razy tyle co przed pandemią- tłumaczy Gonczarski, ale jak podkreśla zakład na brak klientów nie narzeka.
Ponadto pomimo lockdownu, firmie udało się utrzymać cały zespół.- Normalnie działamy, cała ekipa działa. Żeby zapewnić odpowiednie odległości między stanowiskami podzieliliśmy się między dwa zakłady- podsumowuje.
Szukasz kosmetyków do włosów w dobrych cenach? Sprawdź promocje ONLYBIO oraz kody rabatowe w innych sklepach online:
