Po rzeczniku praw obywatelskich, rzeczniku praw dziecka i rzeczniku finansowym pojawił się nowy: rzecznik małych i średnich przedsiębiorców. Ma on sprawić, że z dawna postulowane przez przedsiębiorców zapisy Konstytucji Biznesu staną się ciałem.
Trzymamy kciuki za Adama Abramowicza, także za to, by jego naturalny odruch głosowania tak, jak kazał Prezes, zanikł wraz ze złożeniem mandatu posła i legitymacji partyjnej PiS.
Misja, jakiej podjął się Abramowicz, przypomina te, które w pięciu już blockbusterach z serii „Mission Impossible” podejmował grany przez Toma Cruise’a Ethan Hunt. Ale dzieje superagenta to fikcja, a rzecznik mśp ma zmieniać polską rzeczywistość, w dodatku nie uzbrojony po zęby, jak Hunt, ani nawet nie wyposażony w jakiekolwiek moce władcze i sprawcze. Może tylko słuchać przedsiębiorców i przekazywać dalej ich uwagi, opiniować, interweniować i protestować.
A propos interwencji… Na początek mógłby np. powściągnąć apetyt Inspekcji Ochrony Środowiska, która chce mieć – wzorem CBA i CBŚ – prawo do przeszukiwania firmowych pomieszczeń (oraz innych miejsc), kiedy tylko jej się spodoba. Chce też mieć możliwość podważania każdej decyzji administracyjnej dotyczącej korzystania ze środowiska; czyli: masz przedsiębiorco w ręku urzędowy papier, ale możesz się nim… (wiadomo co), bo Pan Inspektor Wszechmocny przyjdzie i zaneguje.
Tak właśnie wygląda polskie państwo (nieteoretyczne?): w jednym resorcie pokazują Ci błękitne niebo, a w innym – pod hasłem „walki z patologiami” – sięgają po ognie piekielne i przypiekają wszystkich jak popadnie. Ktoś kiedykolwiek za tym zapanuje? Bo słysząc, że zrobi to rzecznik mśp, doświadczeni przedsiębiorcy pukają się w czoło, wzruszają ramionami, wybuchają śmiechem itp.
ZOBACZ KONIECZNIE: