Zdjęcia: Anna Kaczmarz
Zobacz także: Inauguracja UJ z prezydentem Dudą i smogiem w tle
Ponad miliard złotych Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przeznaczyło w tym roku na podwyżki dla pracowników uczelni publicznych. Zarobki wzrosły o 9 proc., a w ciągu trzech lat - 30 proc. Pensja zasadnicza profesora zwyczajnego wynosi niecałe 5400 zł. Statystyczny asystent zarobi niewiele ponad 2 tys. zł. Wielu z nich dorabia na dodatkowym etacie.
- W ramach otrzymanych środków uczelnie zostały zobowiązane do zagwarantowania minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego pracowników - wyjaśnia Łukasz Szelecki, rzecznik resortu nauki.
O szczegółowych kryteriach podziału pieniędzy decydowały same uczelnie. Na przykład na AGH podwyżka dla profesorów wyniosła w 2015 r. ponad 800 zł, adiunktów - ponad 700 zł, a asystentów - 360 zł. Pensje rektorów i prorektorów zgodnie z Prawem o szkolnictwie wyższym są jawne - podobnie jak wynagrodzenia kanclerzy i kwestorów.
Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Wojciech Nowak zarabia miesięcznie 13,2 tys. zł. Do tego należy doliczyć dodatek funkcyjny - 5,8 tys. zł i dodatek specjalny - ponad 10 tys. zł. Łącznie to prawie 30 tys. zł.
Andrzej Mania, prorektor ds. dydaktyki oraz Jacek Popiel, prorektords. polityki kadrowej i finansowej zarabiają po 22,5 tys. zł. Trochę ponad 22 tys. zł otrzymuje prof. Piotr Laidler, prorektor ds. Collegium Medicum.
13 tys. zł podstawy dostają też rektorzy Uniwersytetu Pedagogicznego, AGH i Uniwersytetu Rolniczego. Szef tego ostatniego, prof. Włodzimierz Sady, zarabia prawie 28 tys. zł. Inne krakowskie uczelnie nie podały nam kwot wszystkich dodatków składających się na całkowite wynagrodzenie rektorów.
Biorąc pod uwagę jedynie pensję zasadniczą, wśród wszystkich prorektorów najlepiej zarabiają na AGH. Mniej dostają prorektorzy na Rolniczym - od 6,8 tys. zł do 8,3 tys. zł. Wszyscy mają 4 tys. zł dodatku funkcyjnego i 1 tys. specjalnego.
- W porównaniu z innymi zawodami naukowcy mają elastyczny czas pracy, mniejsze obciążenie stałymi obowiązkami, możliwość wyjazdów, itp. Oceniając tylko warunki zatrudnienia można ich wynagrodzenia określić jako bardzo dobre. Z drugiej strony uprawianie nauki wymaga dużego wysiłku intelektualnego, dyscypliny wewnętrznej, kreatywności. Nie wszyscy takie cechy posiadamy i z tego punktu widzenia należy stwierdzić, że dobrzy naukowcy nie są przepłacani - ocenia Kazimierz Sedlak, ekspert rynku pracy. - W praktyce, mało kto jest skłonny poświęcić się zawodowo dla nauki, więc z punktu widzenia potencjału intelektualnego, to nie są wysokie płace. Asystent, nawet jeśli ma stopień doktora, zarabia ok. 2,8 tys. zł, ale brutto.