Dopasować kamień i wgłębienia, kiedy tyle ich wypadło, to prawdziwa łamigłówka. Ekipa remontowa nie poddaje się. Mozolnie walczy z materią, by wszystkie otoczaki znowu były na swoim miejscu.
- Od samego początku, to jeden wielki bubel - denerwuje się starszy mężczyzna. - Nie jestem inżynierem, a wiem, że otoczaki sztorcem w sensie w pionie się montuje, a nie na płasko - dodaje. Jak przekonuje, ekipy będą tu pracować do końca świata. Zwłaszcza, jeśli w takim tempie, jak obecna.
Od generalnego remontu rynku minęło dopiero pięć lat, a już przydałby się kolejny. Od dwóch lat naprawami zajmuje się oświęcimski magistrat, z własnych środków, bowiem gwarancja była do końca 2017 roku.

Wideo