W Tarnowie i okolicach mamy mnóstwo ludzi o dobrych sercach. Kilkanaście osób odpowiedziało na apel o pomoc dla Kamilki Stach. Rodzice cierpiącej na zanik szpiku kostnego sześciolatki nie kryją łez wzruszenia i radości. Dzięki temu wzrosły szanse na uratowanie jej życia.
- Serdecznie dziękuję "Gazecie Krakowskiej" za publikację (czytaj: Wspomóż walkę o życie 6-letniej Kamilki). Odzew był natychmiastowy. Pierwszego dnia zgłosiło się aż 11 osób, które chcą jeździć do Wrocławia i oddawać krew. Jestem im niesamowicie wdzię-czna - cieszy się Teresa Stach.
Rodzice poszukiwali ludzi z grupą krwi 0RH-, skłonnych do wyjazdu do Wrocławia na przetaczanie masy granulo-cytarnej, czyli oddzielonych od pobranej krwi dawcy ciałek odpornościowych. Przetaczanie trzeba wykonywać, gdy odporność Kamilki spada i zagraża jej życiu.
I chociaż konieczność wyjazdu do Wrocławia może nastąpić w każdej chwili, to chętnych zgłosiło się mnóstwo. Dramat Kamilki poruszył wiele serc.
- Sama jestem matką i wiem, co znaczy troska i lęk o zdrowie ukochanych dzieci. Tak się szczęśliwie składa, że studiuję we Wrocławiu i jestem tam co drugi weekend - tłumaczy pani Justyna, jedna z osób, które po naszym czwartkowym artykule zadzwoniły do państwa Stachów.
Teraz Kamilka i jej rodzina mogą w spokoju oczekiwać na znalezienie dawcy do przeszczepu szpiku kostnego. Dziewczynka przebywa w klinice w Krakowie Prokocimiu. Oprócz przetaczania masy granulocytarnej sześciolatka przechodzi ciągłe transfuzje krwi.
- Adam Kieroński, dyrektor szkoły Kamilki, zadbał o rozgłos akcji oddawania krwi dla naszej córki. Efektem jest 180 litrów krwi oddanej dla małej - mówi pani Teresa.
Trwa plebiscyt na Superpsa! Zobacz zgłoszonych kandydatów i oddaj głos!
Wybieramy najpiękniejszy kościół Tarnowa. Sprawdź aktualne wyniki!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
