Borzęcin. Zmarł Jacek Sasak, zawodnik Sokoła Borzęcin. 23-latek zmagał się ze śmiertelną chorobą szpiku kostnego, nie doczekał przeszczepu

19 sierpnia 2022, 14:28

Niestety ziścił się najczarniejszy scenariusz, 23-letni Jacek Sasak z Borzęcina przegrał ze śmiertelną chorobą szpiku kostnego. W czerwcu odbyła się akcja rejestracji do banku dawców, w czwartek nadeszła jednak informacja o śmierci mężczyzny. Jego pogrzeb odbędzie się w sobotę 20.08 w Borzęcinie.

Wiadomość o śmierci Jaska Sasaka przekazali w czwartek wieczorem zawodnicy klubu piłkarskiego Sokół Borzęcin.

"Z wielkim smutkiem i głębokim żalem, informujemy, że w dniu dzisiejszym po walce z ciężką chorobą, w wieku 23 lat zmarł nasz przyjaciel, kolega i zawodnik - Jacek Sasak. W imieniu zarządu oraz zawodników zespołu, składamy rodzinie oraz najbliższymi słowa wsparcia i pocieszenia, a także najszczersze kondolencje z powodu śmierci najbliższego im Jacka. Uroczystość Pogrzebowe odbędą się w sobotę (20.08) o godzinie 13:00 w kościele pw. NNMP w Borzęcinie."

Jacek Sasak na początku 2022 roku zauważył u siebie niepokojące dolegliwości: krwawienia z nosa, mocne bóle głowy, otępienie, problemy z koncentracją. Po szczegółowych badaniach padła diagnoza: aplazja szpiku. Jedynym ratunkiem było znalezienie genetycznego bliźniaka. Codziennością mężczyzny stały się systematyczne pobyty w szpitalu i przetaczanie krwi. - Sytuacja nie jest lekka, ale trzeba wierzyć, że zadzwoni telefon, znajdzie się dawca i będzie dobrze. Nie ma innej możliwości, trzeba myśleć pozytywnie - mówił pan Jacek ze szpitalnej sali.

Choroba mocno ograniczyła tak lubianą przez niego aktywność fizyczną. Od dziecka uwielbiał grać w piłkę, był zawodnikiem klubu piłkarskiego Sokół Borzęcin. Wyczynowo jeździł na rowerze, na dystanse nawet powyżej stu kilometrów.

W czerwcu w Szczurowej i Borzęcinie odbyła się rejestracja do banku dawców szpiku kostnego. W sumie zarejestrowało się 320 osób. Jacek Sasak nie był wówczas obecny, ale na swoim profilu społecznościowym dziękował wszystkim uczestnikom. "Wasz gest może uratować życie nie tylko mnie, ale także wielu innym potrzebującym pomocy. Niestety ze względów zdrowotnych nie mogłem osobiście uczestniczyć w wydarzeniu, ale na oglądanych zdjęciach i filmach widziałem ogrom pracy włożony w przygotowanie i bardzo dużą liczbę osób rejestrujących się. Moim marzeniem jest teraz tylko wrócić do zdrowia i pełni sił, żeby kolejnymi okazjami do spotkania były organizowane na terenie naszej gminy imprezy i akcje pomagające innym ludziom" - napisał 20 czerwca.

Rozwiń