Ale nie mam wątpliwości, że gdy będzie im się opłacało, to złamią zakaz sądu i raczej zapłacą karę, niż zrezygnują z newsa. Już znalazłem informację, jak ma wyglądać podział majątku w rozwodzącym się małżeństwie Maćka. Czyli ktoś musiał to wynieść z sądu. Ale zostawmy to.
Tabloidy zajmują się głównie sprawami prywatnymi, ale one wynikają z nieodpowiedzialności ogólnej, publicznej. Gdzieś w tle jest ciągle aktualne sformułowanie pana Karola Modzelewskiego, że z wielkich haseł wolność, równość, braterstwo - przyjęliśmy tylko wolność. A dodajmy: myląc ją z anarchią i samowolą.
Niestety, musimy się przyznać do tego, że za szybko i za wcześnie dostaliśmy demokrację. Nie mieliśmy przygotowania. A ono by się przydało, ze względu na naszą naturę. Wszak od wieków mieliśmy przykłady "warcholstwa" i "liberum veto", i to przetrwało w genach nienaruszone.
Wiąże się to z kompleksami. Pierwszym jest wieczne poczucie "prowincjonalizmu" - i chęć przeskoczenia go w celu "dogonienia prawdziwego świata". Nie bardzo wiadomo jakiego, ale "prawdziwego".
A z drugiej strony pokutuje nasza dosyć histeryczna natura. I przerost ambicji nad możliwościami. Wszyscy to mamy w różnym stopniu. U siebie zwalczałem to całe życie. Ale pozostaje, jako wieczne niezadowolenie, niemożność pogodzenia się ze sobą, a co dopiero z drugim człowiekiem. Bo nie ma to nic wspólnego z naszym romantycznym "Mierz siły na zamiary, nie zamiar podług sił". Jest to raczej nierozpoznanie swojego miejsca, celu, siły, realności, oczekiwań.
I trzeci czynnik: historyczna trauma, że i tak, jak zawsze, zostaniemy wykorzystani przez "mocarstwa", przez wrogi "świat". Stąd z jednej strony jest w nas naturalna nieufność, a z drugiej strony - ustawiczna chęć imponowania. Za wszelką cenę, wbrew realizmowi. Z niszczeniem siebie.
I mamy jeszcze straszny podział klasowy, czego nigdzie na Zachodzie nie ma. Jeszcze tylko jest w Rosji - ale dlatego myślę tu o skażeniu nie tyle polskim, ile raczej słowiańskim. Chodzi o podział klasowy, który od wieków mamy we krwi. Gdzieś już w XV, XVI wieku zaistniał ów podział na "chamów" i "panów", który był jedynym porządkiem miejsca. "Cham" wykonywał robotę u "pana", ale go nienawidził. I to podskórnie zostało do dziś, uzupełnione o podział "swój" - "obcy". Nie jestem socjologiem czy historykiem, ale jako aktor zbieram różne sygnały i zawodowo śledzę ich naturę, bo one tworzą obraz człowieka. Ale, o dziwo, lepiej patrzeć… z daleka.
Na szczęście tak mi się życie ułożyło, że mogłem ten nasz kraj i naszą naturę wielokrotnie oglądać z zewnątrz. Lepiej widać. Żyłem gdzieś, obserwowałem Polskę z zewnątrz i zauważyłem, że widzi się wtedy ostro.
Ale niczego tu nie odkrywam. Gdy idzie się we Florencji przez Piazza Pitii i czyta się, że tu Dostojewski napisał "Idiotę", a w Sienie - Gogol "Martwe dusze", to wiadomo, że trzeba było wyjechać, żeby swoich dobrze zobaczyć.
Rosja posiada jeszcze bardziej ekstremalne widzenie świata niż Polska. Tak dojmujące widzenie rodaków, jak objawił i Dostojewski, i Gogol, trudno by w innych kulturach znaleźć.
A przecież i ja miałem "to samo": łapałem się na tym, że z zewnątrz widać inaczej. Jeśli więc powiedzieć, że "podróże kształcą", to mnie tak właśnie wykształciły.
Notowała Maria Malatyńska
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+