Kuzynki z Lubnia są w reprezentacji Polski w rugby
Żeńskie rugby w naszym kraju to dość młoda dyscyplina. Wiele zawodniczek trafiło do niej przez "przypadek", a zostało na dłużej.
- Idąc na trening, nie wiedziałam nic o rugby. Nie sądziłam, że dziewczyny uprawiają ten sport w Polsce. Pierwszy trening wystarczył, by pokochać nową dyscyplinę. Byłam zauroczona przede wszystkim dziewczynami, ich ciężką pracą, zaangażowaniem i walką do końca! Wiedziałam, że chcę być jedną z nich - mówiła doświadczona i utytułowana Martyna Wardaszka w rozmowie z portalem ostrowmaz24.pl
W kadrze są też zawodniczki z Małopolski. Julia Druzgała przygodę z rugby zaczęła w 2014 r. w Lubniu, miejscowości w powiecie myślenickim. Grała w tamtejszym UKS Rugby, później trafiła do Juvenii Kraków. Większość kariery spędziła w Biało-Zielonych Ladies Gdańsk, gdzie gra do dzisiaj. A zaczęło się od pokazu rugby w szkole.
- Wiele dzieci zaczęło wtedy u nas grać, ja też, dzięki mojej kuzynce Marcie Morus, która również jest teraz w reprezentacji Polski - wspomina Druzgała. - Próbowałam różnych dyscyplin, rugby bardzo mi się spodobało. W sierpniu 2020 roku zostałam powołana na zgrupowanie kadry U-18 w Gdańsku. Potem dostałam propozycję, żeby przejść tam do klubu. To najlepsza drużyna w Polsce, dająca największe możliwości rozwoju. Nie zastanawiałam się długo, ubłagałam rodziców, żeby pozwolili mi się tam przenieść, w wieku 16 lat. Uważam, że to moja najlepsza decyzja w sportowym życiu. Robię to, co kocham.
Atmosfera przyciąga do przyjacielskiej gry w rugby
Jak przyznaje, dużo pozytywnych emocji daje atmosfera panująca w drużynach rugby, jak i na trybunach podczas meczów i turniejów: - Na boisku to może wyglądać na brutalną walkę, ale gdy mecz się kończy, to wszyscy sobie dziękują, rozmawiają ze sobą. Jest to bardzo "przyjacielska" dyscyplina.
A sama gra i jej postrzeganie? Rugby przeciętnemu kibicowi pewnie kojarzy się z rywalizacją rosłych facetów, bazującą na sile. Jeśli jednak chodzi o wersję siedmioosobową (w tej "klasycznej" jest po 15 zawodników) to charakterystyka jest inna. A warunki fizyczne nie są zaporowe.
- Wiem, z czym większości ludzi kojarzy się rugby. To pierwsze wrażenie jest takie, że grają duzi faceci, bardziej brutalnie. Siódemki jednak inaczej wyglądają - kontaktowa gra też jest, ale to nie jest to samo. Można nawet uznać, że to są dwie różne dyscypliny - mówi Druzgała.
Dodaje: - Na pewno to sport dla twardych charakterów. Oczywiście trzeba mieć też dużo siły, więc ciężko pracujemy. Siła, dynamika - to podstawowe umiejętności. Tak naprawdę różne zdolności motoryczne się przydają, odnaleźć się tu może każdy.
A co, gdy ktoś obcy dowiaduje się, czym Druzgała się zajmuje? Reakcja zazwyczaj jest podobna. - Ludzie się dziwią, raczej nikt się tego po mnie nie spodziewa. Często słyszę, że wyglądam na przyjazną osobę i gdzie tam ten sport dla kogoś takiego (śmiech).
Ortopeda, księgowa i farmaceutka grają w rugby
Dla pań uprawianie rugby to w praktyce hobby, bo nie utrzymują się z samej gry, jak na przykład piłkarze. Między zgrupowaniami, meczami i treningami trzeba mieć czas na inne zajęcia. Rugbistki na co dzień często związane są ze sportem i powiązanymi z nim branżami. Są trenerkami personalnymi, masażystkami, sprawność fizyczna pomaga im znaleźć swoje miejsce w wojsku, grają także studentki.
Ale nie tylko to. Monika Pietrzak w CV ma wpisaną pozycję: funkcjonariuszka Służby Więziennej, zatrudniona jest w areszcie śledczym w Warszawie. Martyna Wardaszka jest farmaceutką, rugby łączy z pracą w aptece, Klaudia Respondek jest księgową. Aleksandra Leśniak-Kowalczyk, która ma sportową pauzę z powodu kontuzji, jest lekarzem ortopedą, współpracuje m.in. z kadrą rugbistów. Uraz wymusił przerwę także w karierze Małgorzaty Kołdej, byłej lekkoatletki (m.in. brązowy medal Uniwersjady, medale ME juniorek), która z wykształcenia jest dietetyczką, pracuje jako nauczycielka akademicka na AWF w Białej Podlaskiej.
- Nie mamy kontraktów, więc nie jest to coś, z czego się utrzymujemy. Tak naprawdę wszystkie musimy pracować. Jednak choć nie jesteśmy profesjonalnymi zawodniczkami, to zachowujemy się jak profesjonalistki, podchodzimy do sportu na sto procent. Całe swoje życie, inne zajęcia podporządkowujemy rugby, to ono jest na pierwszym miejscu. Myślę, że także dzięki temu jesteśmy drużyną, na którą warto zwrócić uwagę i inwestować w nią na przyszłość - mówi Druzgała.
Igrzyska w Los Angeles na horyzoncie
Zresztą argumentów za tym jest więcej, zwłaszcza że teraz "siódemki" to dyscyplina olimpijska. Polki mają na koncie sukcesy: w 2021 r. drużyna zdobyła wicemistrzostwo Europy, rok później było już najlepsza na kontynencie. Walczyła o awans na igrzyska w Paryżu, ale trochę zabrakło do kwalifikacji. Cel na najbliższe lata jest jasny - dostać się na IO w Los Angeles (2028).
Zanim będzie na to szansa, trzeba zdobywać doświadczenie i piąć się w światowej klasyfikacji. Do tego droga wiedzie m.in. przez turnieje Challenger, będące eliminacją do najbardziej prestiżowych rozgrywek rugby - HSBC SNVS. W tym sezonie Biało-Czerwone miały dwa takie występy w Kapsztadzie, zajęły tam 6. i 8. miejsce. W Krakowie rywalami będą: Kenia, RPA, Argentyna, Kolumbia, Czechy, Tajlandia i Uganda.
Kadra na turniej w Krakowie liczy 12 osób, trzeba było dokonać selekcji. W rym sezonie, w wcześniejszych zawodach, grały także: Klaudia Respondek, Klaudia Jacewicz i Ilona Zaiszliuk.
Kadra reprezentacji Polski w rugby 7s na turniej w Krakowie
Anna Klichowska
Hanna Maliszewska
Julia Druzgała
Marta Morus
Oliwia Krysiak
Katarzyna Kozłowska
Martyna Wardaszka
Natalia Pamięta
Sylwia Witkowska
Patrycja Zawadzka
Oliwia Strugińska
Monika Pietrzak
