Nowy Szpital w Olkuszu musi wypłacić pracownikom zaległe kwoty wynagrodzenia plus ustawowe odsetki. Taki jest wyrok Sądu Rejonowego w Chrzanowie - na razie nieprawomocny.
Sprawa dotyczy realizacji Pakietu Gwarancji Pracowniczych w zakresie płac, który został podpisany z załogą podczas przekształcania placówki w maju 2010 r. W dokumencie znalazł się między innymi zapis o podwyżkach i o tym, że wynagrodzenia podstawowe będą nie niższe niż minimalna płaca w kraju. Jeśli ona rośnie, również wypłata powinna być stosunkowo wyższa. Tymczasem pensja pracowników szpitala od lat się nie zmienia. Jest bardzo niska.
Ludzie postanowili jednak zawalczyć o swoje. W 2013 r. 126 osób skierowało do sądu indywidualne pozwy o wypłatę zaległości.
Jedną z takich osób jest Marek Krzywicki, który pracuje w pogotowiu ratunkowym przy szpitalu i jest w zarządzie Związku Zawodowego Pracowników Ochrony Zdrowia i Opieki Społecznej. W 2009 r. jego pensja zasadnicza wynosiła 1375 zł. Taką samą stawkę otrzymuje do dziś.
- Osiem lat temu moja pensja była zbliżona do płacy minimalnej, ale dziś już znacznie od niej odbiega - zwraca uwagę pan Marek. Od 1 stycznia 2017 r. kwota minimalna to już 2 tys. zł.
Sprawa w sądzie ciągnęła się ponad trzy lata. W czerwcu 2016 r. szpital zaproponował pracownikom ugodę, że zapłaci 50 proc. roszczonej kwoty. 93 osoby przyjęły takie warunki. Pan Marek się na to nie zdecydował. - Dlaczego mam się zrzekać należnego wynagrodzenia? Przecież to nawet niezgodne z prawem - zaznacza pracownik. Tym bardziej że ugoda zamykała jakąkolwiek dalszą drogę do innych żądań wobec szpitala.
W grudniu 2016 r. Sąd Rejonowy w Chrzanowie wydał wyrok. Olkuska placówka musi wypłacić ludziom zaległe kwoty wynagrodzenia plus ustawowe odsetki za ostatnie trzy lata. Z tego, co udało nam się ustalić, są to kwoty rzędu od 5 do 8 tys. zł, w niektórych przypadkach nawet ok. 10 tys. zł dla jednej osoby. - Warto było walczyć o swoje - podkreśla pan Marek, który ma otrzymać 6,4 tys. zł plus ponad 2 tys. odsetek.
- Sądy nierychliwe, ale sprawiedliwe - komentuje Jan Orkisz, wicestarosta olkuski, były pracownik szpitala i związkowiec, który wiele lat walczył o poprawę sytuacji załogi lecznicy. - Bulwersujące jest jednak to, że pracownik musi chodzić po sądach i czekać trzy lata na pieniądze. Załoga w dobrej wierze przystępuję do porozumienia, a pracodawca się potem z tego nie wywiązuje - podkreśla wicestarosta.
Marta Pióro z Grupy Nowy Szpital przekonuje, że osią sporu stała się wpisana w pakiecie definicja minimalnego wynagrodzenia za pracę. Według niej szpital stał na stanowisku, że kwestie płacowe w spółce regulowane są jedynie regulaminem wynagradzania, a nie zapisami w pakiecie socjalnym. - Wszelkie zapisy w pakiecie nie miały stanowczego charakteru. Np. podjęcie rozmów z załogą na temat ewentualnych podwyżek uzależnione było m.in. od sytuacji finansowej pracodawcy - tłumaczy Marta Pióro.
Jednak zdaniem pracowników wyrok sądu jest jednoznaczny. - W tym roku ok. 200 osób skieruje kolejne pozwy do sądu - zdradza Grażyna Gaj ze Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Zarząd szpitala czeka teraz na pisemne, bardziej szczegółowe uzasadnienie wyroków. Po jego przeanalizowaniu podejmie decyzję, czy będzie się od niego odwoływał.
