- W dniu 28 kwietnia 2025 roku Sad Apelacyjny w Krakowie rozpoznawał apelację prokuratora, pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego i obrońcy oskarżonego Mateusza J. od wyroku Sądu Okręgowego w Krakowie z dnia 21 listopada 2023 (...) W sprawie Mateusza J. co do zasady jest utrzymany wyrok skazujący z tym, że została uwzględniona apelacja prokuratora i oskarżyciela posiłkowego. Częściowo co do kary sąd uznał, że zastosowanie takiej szczególnej instytucji czyli art. 37a Kodeksu karnego (Orzeczenie grzywny albo kary ograniczenia wolności zamiast kary pozbawienia wolności) nie było zasadne i wymierzył karę pozbawienia wolności, ale z warunkowym zawieszeniem jej wykonania. Są to cztery miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i grzywna orzeczona w związku z warunkowym zawieszeniem w kwocie 10 tys. zł, a także zobowiązał oskarżonego Mateusza J. do informowania sądu w odstępach 3-miesięcznych o przebiegu okresu próby oraz zasądził od ww. oskarżonego koszty sądowe - mówi nam rzecznik krakowskiego Sądu Apelacyjnego sędzia Tomasz Szymański.
Sprawa miała mieć swój finał już kilkanaście dni temu, jednak wówczas Sąd Apelacyjny w Krakowie poinformował, że ze względu na zawiłość sprawy, wyrok został odroczony do 28 kwietnia.
Dwie osoby zostały uniewinnione, ale ...
Razem z krakowskim działaczem, pierwotnie oskarżone były jeszcze dwie osoby.
– Co do dwóch pozostałych osób sąd uchylił wyrok (sądu pierwszej instancji przyp. red.) uznając, że wyrok uniewinniający był nietrafny i że materiał dowody wskazuje na to, że z dużą dozą prawdopodobieństwa powinien zapaść wyrok skazujący - dodaje sędzia Tomasz Szymański.
"Nie zależało mi na tym, żeby ten człowiek poszedł do więzienia"
W rozmowie z "Rzeczypospolitą" Michał Fuja skomentował orzeczenie sądu w następujący sposób: - Nie zależało mi na tym, żeby ten człowiek poszedł do więzienia. Wyrok, który zapadł, uważam za najlepszy, jaki mógł zostać wydany w sprawie, która kosztowała mnie i moją rodzinę mnóstwo stresu. Potwierdza, że jestem w niej ofiarą. A skazanie na karę pozbawienia wolności, nawet w zawieszeniu – w przeciwieństwie do kary grzywny orzeczonej przez sąd pierwszej instancji – nie pozwala na jego zbagatelizowanie - mówił.
Sprawa ciągnie się od 2019 roku
Sprawa, której dotyczył wyrok miała swój początek w 2019 roku. Wówczas dziennikarz TVN-u Michał Fuja wraz z zespołem pracował nad reportażem o kryptowalutach. Dziennikarze zainteresowali się największą w Polsce giełdą kryptowalut i tym, w jaki sposób następuje obrót pieniędzmi.
Krakowski działacz miejski, który w poniedziałek usłyszał wyrok, miał wówczas najpierw próbować przekonać reportera, aby odstąpił od realizacji materiału, a następnie grozić mu, a nawet oferować w zamian, najpierw 100 tys. zł, a następnie milion zł.
Jak przypomina "Rzeczypospolita" w listopadzie 2023 r. krakowski działacz miejski został uznany przez sąd I instancji za winnego. Wówczas ukarano go grzywną w wysokości 20 tys. zł.
- W tej najbardziej istotnej i kluczowej dla sprawy materii wyjaśnienia oskarżonego Mateusz J. nie zostały przez sąd obdarzone walorem wiarygodności - mówił wówczas w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Wojciech Kolanko.
Z takim finałem sprawy nie zgodził się ani krakowski aktywista (choć sam daleki jest od takiego określenia siebie tym mianem) twierdząc, że w sprawie stał się "kozłem ofiarnym", ani dziennikarz TVN-u. Sprawa miała swój finał 28 kwietnia br. w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie.
Aktywista miał już problemy z prawem
Przypominamy, że krakowski aktywista był trzykrotnie skazywany prawomocnymi wyrokami karnymi za pobicia. Informacje tę podał we wrześniu 2023 roku były radny miejski Łukasz Wantuch, z którym aktywista od kilku lat jest w konflikcie. Wantuch poinformował, że trzy wyroki w trzy lata, z czego dwa ostatnie w ciągu jednego roku. Są to wyroki za „zniszczenie lub uszkodzenie cudzej rzeczy”, „średni i lekki uszczerbek na zdrowiu”, „naruszenie nietykalności cielesnej”, „udział w bójce lub pobiciu”.
Zatarte wyroki
Aktywista odpowiadał, że wszystkie tamte wyroki są już od wielu lat zatarte, co rodzi określone skutki prawne. - Jestem osobą niekaraną - pisał wówczas na swoim profilu facebookowym krakowski aktywista.
