Sąd Najwyższy stwierdził w poniedziałek ważność wyborów prezydenckich. Na blisko 6 tys. protestów wyborczych tylko niecałe sto uznano za zasadne, ale bez wpływu na wynik wyborów. W czwartek odbędzie się zaprzysiężenie Andrzeja Dudy na prezydenta.
Politycy opozycji krytykują Sąd Najwyższy
- Okoliczności wyboru Andrzeja Dudy upoważniają nas do stwierdzenia, że nie został wybrany uczciwie. Chcielibyśmy, by wątpliwości zostały rozstrzygnięte przez Sąd Najwyższy. Niestety Sąd Najwyższy zawiódł, nie zajął się poważnie zarzutami - ocenił w radiowej Jedynce rzecznik PO Jan Grabiec. Według niego, "nie ma niezależnego sądu, który jest w stanie stwierdzić prawidłowość powołania parlamentu czy prezydenta". - Mamy poważny problem systemowy (...) Mamy kłopot z dwiema izbami Sądu Najwyższego, że są powołane przez KRS obsadzoną przez polityków - wyjaśniał.
W podobnym tonie wypowiadają się także inni politycy Koalicji Obywatelskiej.
- W sprawie, która jest świetnie udokumentowana Sąd Najwyższy rozkłada ręce i mówi: nie będziemy się tym zajmować. Dlatego ten wyrok Sądu Najwyższego budzi moje zdziwienie, zmartwienie i zaniepokojenie na przyszłość - przyznał w TVP1 poseł i sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński. Jak mówił, "stworzenie specjalnej Izby do rozpatrywania skarg wyborczych, Izby składającej się z sędziów wskazanych przez KRS, która nie ma legitymacji prawnej doprowadziło do sytuacji, w której wyroki SN mogą być kwestionowane".
"Po pseudodemokratycznych wyborach, uznanych za „ważne” przez pseudosędziów SN, będziemy mieli od czwartku pseudoprezydenta. PiS od 5 lat potęguje chaos prawny, którego na końcu sam stanie się ofiarą" - oceniła na Twitterze posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Opozycja zbojkotuje zaprzysiężenia prezydenta
- Po decyzji Sądu Najwyższego mam wrażenie, że coś złego dzieje się z polską demokracją, jeżeli SN nie dostrzega tego, co działo się w kampanii. Nie wiem, czy powinniśmy legitymizować tak wybranego prezydenta - tłumaczył Marcin Kierwiński.
W zaprzysiężeniu prezydenta nie weźmie udziału jego kontrkandydata Rafał Trzaskowski. - Nie będzie mnie niestety w Warszawie - przyznał prezydent stolicy.
Taką samą decyzję podjął były szef PO Grzegorz Schetyna.
We wtorek Koalicji Obywatelska poinformowała o powołaniu zespołu ds. wyjaśnienia nieprawidłowości przy wyborach prezydenckich 2020.
Wypowiedzi polityków opozycji krytycznie ocenił wicepremier Jacek Sasin. Jak mówił w radiowej Jedynce, "jest nie tylko nieodpowiedzialne, ale godzi w samą zasadę demokrację"'. - Są pewne zasady, które w państwie demokratycznym powinny być przestrzegane przez wszystkich polityków. Tą podstawową zasadą jest uszanowanie wyboru społeczeństwa, wyboru narodu. Społeczeństwo zdecydowało i to w sposób bardzo wyraźny, że pan prezydent Andrzej Duda ma być prezydentem na drugą kadencję - podkreślał Sasin.
- Apeluję do polityków opozycji, żeby z tej drogi zawrócić - podsumował Sasin.
"W państwie demokratycznym są zasady, które powinny być przestrzegane przez polityków. Podstawową jest uszanowanie wyboru narodu, wyboru społeczeństwa. Podważanie zwycięstwa PAD jest nieodpowiedzialne. Apeluję do polityków opozycji, by zawrócili z drogi anarchii i kompromitacji" - napisał we wtorek na Twitterze Sasin.
