Kiedyś miał wiele marzeń, młody, zakochany w sporcie z głową pełną planów na przyszłość: dom, rodzina, dzieci. Dziś toczy zacięty bój ze śmiercią, która jakby się uparła, że tak łatwo nie odpuści 25-latkowi. Ból - to jego chleb powszedni i nadzieja – która jest silniejsza niż śmierć.
Wszystko zaczęło się w 2015 roku 23 sierpnia. Ból żebra, następnie ostry ból w plecach, odcinek lędźwiowy. Rozpoczęły się wizyty u fizjoterapeutów – masaże, które nie przynosiły żadnych efektów, wizyty u neurologów, ortopedów, same błędne diagnozy.
Oskar poruszał się z coraz większym bólem. Nie mógł się ubrać, ból rozprzestrzenił się na cały układ kostny.
Prezent na urodziny
1 października 2015 pojechał do szpitala na tomografię komputerową. To było nazajutrz po jego urodzinach. Po paru godzinach przyszedł lekarz i powiedział, że jest bardzo źle. - Taki prezent na urodziny … – zaznacza smutno 25-latek.
Po miesiącach badań lekarze w końcu postawili diagnozę: Chłoniak - białaczka limfoblastyczna.
Rozpoczęła się walka o życie Oskara. 11 listopada przyjął pierwszą w życiu chemię, po której nastąpiła całkowita remisja, choroba wycofała się, ale to było tylko pozorne zwycięstwo. Choroba wycofywała się i wracała aż 4 razy, za każdym razem odbierając nadzieję, jak w piosence Rynkowskiego: ,,Los cię w drogę pchnął i ukradkiem drwiąc się śmiał, bo nadzieję dając ci, fałszywy klejnot dał”, ale ta nadzieja to było wszystko co miał.
Lot po życie
W końcu było już jasne. Chemia nie dała i nie da już rady. Jakieś wyjście? – Hospicjum i powolne umieranie. Gdy śmierć upomina się o kogoś aż 4 razy, lekarze godzą się, z tym że przegrali i rozkładają ręce – nadmienia Oskar.
Jedyną nadzieją dla chłopaka okazała się nowatorska metoda leczenia Car T Cell. Niestety w większości krajów, w których jest prowadzona, występują ograniczenia wiekowe do 21 lub 25 roku życia. Oskar rocznikowo ma już 26. Udało się dopiero w Izraelu. Oskar wyleciał 2 czerwca.
Nie czas się żegnać
Po przylocie do Izraela nastąpił niespodziewany kryzys.
- Dostaliśmy telefon, że brat umiera, że to koniec. Złapaliśmy z ciocią ostatni samolot i polecieliśmy się z nim pożegnać. Nadzieja gasła z godziny na godzinę, Oskar żegnał się z nami – opowiada Alan, młodszy brat 25-latka. Wezwano księdza, który udzielił mu ostatniego namaszczenia. Lekarze stwierdzili, że to był cud, że z tej batalii wyszedł żywy. Teraz czekają, by jego stan się ustabilizował, by móc wdrożyć nowatorskie leczenie.
Niestety koszt terapii, a zwłaszcza leku Inotuzomabu, który odgrywa główną rolę w leczeniu jest ogromny. Koszty leczenia to 700 tys. zł. To kwota nie do uzbierania przez rodzinę chłopaka. Dzięki ludziom dobrej woli udało się uzbierać już ponad połowę.
- Ten lek to dla mnie wszystko, o czym marzę, bo dzięki niemu, mogę zostawić chorobę tutaj. Chciałbym całemu światu w końcu wykrzyczeć, że po 4 latach szpitali, chemii, bólu i niepewności, pokonałem białaczkę! Przyjechałem tu razem z białaczką, ale wrócić chcę sam – pisze Oskar na swojej stronie.
Jak pomóc?
Zbiórka na leczenie dla 25-latka prowadzona jest na portalu sie pomaga: https://www.siepomaga.pl/zycie-oskara.
Na poniżej stronie dodawane są licytacje dla Oskara:
https://charytatywni.allegro.pl/listing?charityOrganizationPurposeId=4876
21 lipca na terenie GoKarting Center w Krakowie odbędzie się zlot charytatywny dla 25-latka. Rozpoczęcie imprezy zaplanowano na godz. 11, a jej organizatorem jest Terror Krakowskich Ulic. Gokarting Center znajduje się przy ulicy Domagały 25. Cały dochód z imprezy zostanie przeznaczony na leczenie 25 -latka. Organizatorzy przewidzieli wiele atrakcji, w tym m.in. pokazy driftu i koncert.
Pospolite ruszenie dobra
W pomoc dla Oskara zaangażowali się wszyscy znajomi, a także Polacy mieszkający w Izraelu. Informacja o jego zbiórce rozsyłana jest, gdzie tylko można. To taki łańcuszek dobra w walce o jego życie.
Kocham cię, życie
Przez ostatnie lata śmierć upominała się już kilkakrotnie o 25-latka. Kiedy odchodziła, zostawiała złudną nadzieję zwycięstwa. To już ostatnia wojna, którą Oskar toczy o życie. Z jak dużą armią stanie do walki? To już zależy od nas.