Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Osobowość Roku 2020. Leszek Jankowski: Solidarnie z ludźmi

Agnieszka Aulich
Agnieszka Aulich
IPN Kraków
Leszek Jankowski, kierujący biurem NSZZ Solidarność w Nowym Targu zdobył laur w naszym plebiscycie Osobowość Roku 2020, uzyskując zaszczytne II miejsce w kategorii Polityka, samorządność i społeczność lokalna.

Za co ceni Pan swoje miasto ?
Odpowiedź na to pytanie chciałbym rozpocząć od rozważenia, o czym marzy przeciętny Polak. O spokojnym życiu na wsi czy światowym życiu w mieście? Jak podają statystyki, większość. bo około 58 % Polaków woli życie w mieście. Ja pochodzę z Tylmanowej, przepięknej, malowniczej miejscowości na pograniczu powiatu nowotarskiego i sądeckiego. Przeprowadziłem się tutaj, do stolicy Podhala, miasta królewskiego Nowy Targ, gdyż znajduje się ono w otoczeniu pięciu Parków Narodowych i cechuje je wyjątkowy spokój, bliskość przyrody oraz gór. To z kolei przekłada się na stosunkowo czyste środowisko. W tym mieście odczuwa się też dość dużo swobody i przestrzeni życiowej. W podjęciu decyzji o przenosinach do miasta powiatowego nie bez znaczenia było również występowanie tutaj ścisłych więzi społecznych. Ta cecha jest dla mnie jako solidarnościowca bardzo ważna. Kolejnym istotnym aspektem życia w takim mieście jak Nowy Targ jest dostęp do infrastruktury, bezpieczeństwo, większe możliwości znalezienia pracy oraz dostęp do wszelkich potrzebnych usług, do kultury, rozrywki i sportu. Kultura Podhala broni się jak żadna inna przed niszczącymi wpływami cywilizacji. Żyje wciąż góralska rzeźba, malarstwo, tkanina, poezja, muzyka, taniec i śpiew. To wszystko odnajduję tutaj i za to właśnie cenię to miasto. Poza tym stąd jest wszędzie blisko: w Tatry, Gorce, na Trzy Korony, Babią Górę, Lubań itd.

Od jak dawna jest Pan związany z Nowym Targiem ?
Urodziłem się i wychowałem, jak już wspomniałem w Tylmanowej, jednak prawdziwie związany jestem z Nowym Targiem, w którym już od prawie 30 lat mieszkam, pracuję i działam w strukturach Solidarności oraz w tutejszym oddziale Związku Podhalan. To tutaj przyszły na świat moje kochane dzieci, to tutaj mam swoich znajomych i przyjaciół , to tutaj czynnie uczestniczę w życiu zawodowym i społecznym.

Pracuje Pan na rzecz lokalnej społeczności już od dawna. Jakie były początki ?
To bardzo ważne pytanie. Każdy i każda z nas należy do jakiejś społeczności lokalnej, przez którą rozumiem zbiorowość ludzi zamieszkującą niewielki obszar geograficzny (wieś, gminę, miasto, dzielnicę, osiedle), połączoną siecią więzi społecznych, interesów i potrzeb wynikających z bliskiego zamieszkania. Jej członkowie mają poczucie przynależności i tożsamości związane z zamieszkiwanym obszarem i obecną na jego terenie kulturą. Członkowie społeczności lokalnej są połączeni siecią więzi społecznych. Ma to miejsce, kiedy znają się z widzenia, są sąsiadami lub łączą ich więzi rodzinne. Jeżeli mieszkają blisko siebie, często dobrze się znają, uczęszczają do tych samych szkół, borykają się ze wspólnymi problemami i chodź czasem spierają się ze sobą, mogą łatwiej przekazać sobie informacje i nawzajem pomóc. Więzi tworzą się naturalnie i wynikają ze wspólnego przebywania w konkretnej przestrzeni. Przykładem miejsca, które umacnia więzi może być zarówno miejsce pracy, ale też np. dom kultury, gdzie osoby w różnym wieku spotykają się ze sobą. Odbywają się tu zajęcia plastyczne, spotkania chóru, sekcji modelarskiej czy zajęcia taneczne – wszystkie one umożliwiają wymianę doświadczeń i wzajemne poznanie się oraz wzbogacanie o nowe treści życiowe. W ten sposób społeczność się integruje. Uczestnicy i uczestniczki zajęć nie tylko robią coś razem, ale też nawiązują znajomości – rozmawiają o sprawach, które ich wspólnie dotyczą. Takie relacje zwiększają szansę na to, że zaczną działać razem również poza domem kultury. Wracając do sedna pytania - tak było na początku i ze mną. Wszedłem w lokalną społeczność nowotarską w pierwszej kolejności przez zakład pracy, OSM w Nowym Targu, w której pracowałem od samego początku. Tutaj poznałem swoich pierwszych znajomych, przyjaciół. To tutaj wstąpiłem do Komisji Zakładowej NSZZ Solidarności jako szeregowy jej członek. Na początku ważne było, by zdobyć zaufanie. Obserwując życie w zakładzie zadawałem sobie pytanie, na ile chętnie jej członkowie zarządu i pracownicy ze sobą współpracują, na ile sobie ufają, w jaki sposób podejmują decyzje, jakimi zasadami się kierują i jak mocno identyfikują się ze swoją społecznością. Jest to bardzo ważne, gdyż od tych czynników zależą możliwości rozwoju określonej wspólnoty, ale także i takiej społeczności jak zakład pracy. Ten potencjał nazywamy kapitałem społecznym. Składają się na niego poziom wzajemnego zaufania, sieć wzajemnych powiązań, przepływ informacji, aktywność społeczna, potencjał kulturowy oraz wyznawane przez ludzi postawy i wartości.

Dla życia społeczności lokalnej zakładu pracy ważne jest zaufanie do innych ludzi, głównie do tych, których osobiście nie znamy. Spróbujmy sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby zniknęło zaufanie. Ludzie przestaliby chodzić do lekarza, nie wierząc, że ktoś jest im w stanie przepisać właściwe leki. Bez wiary, że ludzie będą przestrzegać zasad ruchu drogowego, niemożliwa stałaby się jazda samochodem, itd. Wzajemne zaufanie jest warunkiem zarówno świadczenia usług, jak i każdego wspólnego działania. Dla życia społeczności bardzo ważne jest, by jej członkowie ufali jej liderom, szczególnie tym sprawującym władzę w zakładzie pracy oraz by liderzy o tym zaufaniu nie zapominali. I tutaj tak ważną rolę odgrywa Solidarność, którą mam zaszczyt kierować. A początki jak chyba wszędzie nie były łatwe. Aktywność obywatelska to korzystanie z uprawnień, jakie daje mieszkańcom demokracja wraz z wolnymi niezależnymi związkami zawodowymi Solidarność.

Jakie trudności przyniósł ubiegły rok ?
To był okropny rok. Chyba inaczej nie da się tego określić. Podczas globalnego kryzysu spowodowanego koronawirusem, doszło i u nas w nowotarskiej mleczarni do kryzysu, którego ostateczny finał zna każdy, kto żywo interesuje się sytuacją w mieście i losem mieszkańców. Tutaj chciałbym podziękować lokalnym mediom społecznościowym, które sukcesywnie nagłaśniały tę sprawę. Mieliśmy w tym czasie przekonanie, że rzetelne dziennikarstwo i działanie nie oznacza jedynie informowania o liczbie zarażonych i rozprzestrzenianiu się COVID-19, ale sprawia, że każda ważna ​​wiadomość dociera do ludzi, także ta o pogarszającej się na skutek działania zarządu sytuacji w naszym zakładzie. Kryzys spowodowany koronawirusem obnażył zaniedbania i systemowe problemy w wielu obszarach, w tym ekonomicznym, ale i praw człowieka oraz dobitnie pokazał globalne współzależności. Ujawnił również, jak są ze sobą powiązane wykluczenie społeczne, nierówność i naruszenia praw człowieka. Kryzys zmusza nas też do poszukiwania odpowiedzi na pytanie, jaki świat i jaką wspólnotę, także lokalną, chcemy współtworzyć. To my jako społeczeństwo zdecydujemy, ile nauczy nas koronawirus.

To jak będzie wyglądał świat po pandemii zależy ostatecznie od nas samych, naszej solidarności i odwagi, aby wyciągać wnioski z obecnego kryzysu i przełożyć je na działanie.

- Największą porażką w czasie pandemii są wielkie straty ludzkie - mówi wprost znany pulmonolog. Największą porażką dla nas jest także strata tak wielu miejsc pracy w nowotarskiej mleczarni.

Czego mimo pandemicznych przeszkód udało się dokonać? Niedawno byliśmy świadkami otwarcia wspaniałej wystawy w Nowym Targu dot. historii ruchu oporu przeciw komunizmowi.
Tak, otwarcie tej wystawy na nowotarskim rynku jest niewątpliwie sukcesem wpisującym się w obchody 40–lecia powstania Solidarności.

20 maja 2021 r. w briefingu prasowym otwierającym wystawę wzięli udział działacze „Solidarności” z 1980 r., m.in. internowany Krzysztof Owczarek, Marian Gołczyński, Halina Bańka- dawni działacze z Nowotarskich Zakładów Przemysłu Skórzanego, a także dyrektor krakowskiego IPN dr hab. Filip Musiał, burmistrz Nowego Targu Grzegorz Watycha, przedstawiciele władz lokalnych i stowarzyszeń oraz obecni działacze podhalańskiej Solidarności i władz związkowych Regionu Małopolskiego. Tą wystawą w rozszerzonej formie, przedstawiliśmy historię tworzenia się wielkiego ruchu społecznego w Nowym Targu, a także w Krakowie, Tarnowie, Nowym Sączu, Zakopanem i Gorlicach. Naszą ideą było przypomnienie, że bunt przeciw komunistycznej władzy zaczął się już lipcu 1980 r. także w Małopolsce. Chcieliśmy zwrócić ponadto uwagę na masowość protestu. Ten powiew wielkiego zrywu wolnościowego to nie tylko Gdańsk i Wybrzeże, lecz także dotarł on na skalne Podhale, do Nowego Targu.
Przełomowym wydarzeniem dla regionu była wizyta Jana Pawła II oraz zorganizowana 8 czerwca 1979 r. na nowotarskim lotnisku msza święta, w której wzięło udział prawie milion osób. Wydarzenie to miało ogromny wpływ na górali, budząc w nich poczucie wspólnoty, które natchnęło ich do sprzeciwu wobec komunistycznej władzy.

Na Podhalu, podobnie jak w innych rejonach kraju, wydarzenia sierpniowe 1980 r. wywołały żywiołowe i spontaniczne reakcje. Już 4 września pracownicy Nowotarskich Zakładów Przemysłu Skórzanego złożyli pierwszą petycję na ręce dyrekcji z postulatem utworzenia niezależnych od władz związków zawodowych. 9 września pracownicy Zespołu Szkół Mechanicznych powołali pierwsze w Nowym Targu koło „Solidarności”. „S” pracowników oświaty stała się jednym z prężniej działających kół w Nowym Targu.
Ważnym impulsem dla rodzącej się „Solidarności” na Podhalu było spotkanie z przedstawicielami Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ „S” z Krakowa, 8 października 1980 r. W spotkaniu zorganizowanym w sali Miejskiego Ośrodka Kultury w Nowym Targu wzięli udział członkowie komitetów założycielskich „Solidarności” z kilkunastu zakładów pracy (m.in.: Rejonowe Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, PKS, Rejon Dróg Publicznych, WSS „Społem”, NZPS, PSK, ZOZ, Miejskie Biuro Projektów „Balneoprojekt”, CPN w Nowym Targu, PKS Zakopane i „Polsport” w Szaflarach).

11 października 1980 r. w Nowym Targu powstał Komitet Koordynacyjny „Solidarności” (później przekształcony w Komisję Koordynacyjną), skupiający komitety założycielskie z Nowego Targu i okolic. Przedstawiciele komitetu – Stanisław Kołodziej (przewodniczący), Krzysztof Rajski i Wojciech Szopiński – weszli w skład MKZ Kraków. Komitet Koordynacyjny powołał pięć sekcji, m.in. sekcję informacji, która kolportowała materiały związkowe oraz wydawała pismo „Solidarność Podhala”.
Od listopada 1980 r. swoje struktury tworzyła w regionie „Solidarność Wiejska” na czele z Janem Antołem z Murzasichla. Wszedł on w skład tymczasowych ogólnopolskich władz związkowych i miał bardzo duży udział w budowaniu struktur „SW” nie tylko na Podhalu, ale i w całym kraju. Do grudnia w każdej wsi zostało utworzone koło „Solidarności Wiejskiej”, czemu przysłużył się szczególnie Władysław Hajnos. Ważną datą dla jej struktur był 22 lutego 1981 r., kiedy to w Ludźmierzu odbył się I Zjazd „Solidarności Wiejskiej” Podhala, Spiszu i Orawy. W zjeździe wzięło udział ponad 2 tys. delegatów.

Siłę nowotarskiej „Solidarności” ukazało wydarzenie z 27 marca 1981 r., gdy ogłoszony został czterogodzinny strajk ostrzegawczy w związku z wydarzeniami w Bydgoszczy. Komisja Koordynacyjna przeniosła wówczas swoją siedzibę do NZPS. Strajk przebiegł spokojnie, obejmując większość kół zakładowych na Podhalu. To wydarzenie scaliło jeszcze bardziej nowotarską „Solidarność”. W 1981 r. liczba członków NSZZ „S” w okręgu nowotarskim przekroczyła 20 tys.

Od 1 października 1981 r. koordynacją działalności związkowej na Podhalu, Spiszu i Orawie zajmowała się Delegatura ZR „Małopolska” NSZZ „Solidarność” w Nowym Targu.

Wydarzeniem mającym ogromny wpływ na ugruntowanie struktur „S” na Podhalu była wizyta sygnatariuszy Porozumień Sierpniowych i twórców Niezależnych Związków Zawodowych: Lecha Wałęsy, Anny Walentynowicz i Andrzeja Gwiazdy. Do spotkania doszło 19 października 1980 r. w hali lodowej Klubu Sportowego „Podhale”. Wzięło w nim udział ponad 7 tys. osób.
Najsilniejszym ogniwem „Solidarności” w regionie były Nowotarskie Zakłady Przemysłu Skórzanego „Podhale”. W grudniu 1980 r. liczba członków „S” w tym zakładzie sięgnęła 6712. Pierwszym i ważnym sprawdzianem dla związkowców był godzinny strajk, proklamowany na wniosek MKZ Małopolska w związku z siłowym usunięciem strajkujących w ratuszu w Nowym Sączu i w Urzędzie Gminnym w Ustrzykach Dolnych. Doszło do niego 16 stycznia 1981 r.

Bardzo ważną rolę w strukturach zakładowej „S” odegrała Sekcja Informacji z Wiktorem Sową oraz Władysławem Skalskim. Prowadzili oni audycje w radiowęźle zakładowym i drukowali ulotki, a od listopada 1980 r. reprezentowali zakład w MKZ w Krakowie.

Kierowany przez Pana oddział Solidarności w Nowym Targu niósł realną pomoc. Słynna była walka o mleczarnię. Jaki skutek odniosły rozmowy ?
Rozmowy prowadzone z pracodawcą w ramach sporu zbiorowego doprowadziły do podpisania porozumienia zabezpieczającego zatrudnionych pracowników formie odpraw i odszkodowania w wyniku utraty pracy w wysokości 6-miesięcznych poborów liczonych jako ekwiwalent za urlop. Zakład w wyniku połączenia, z dniem 1 stycznia 1995 roku należący do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Radomsku, został zlikwidowany dnia 31 grudnia 2020 roku. W połowie grudnia 2020 roku wygasła produkcja, a od 1 stycznia 2021 roku pracownicy nowotarskiego zakładu zostali bezrobotnymi.
Sądowa walka właścicieli z Podhala, którzy kiedyś tworzyli tę mleczarnię jako swoją spółdzielnię i próby odłączenia z powrotem w samodzielną OSM, niestety okazały się fiaskiem. Zakład funkcjonował od 1978 roku i był jednym z największych pracodawców w regionie. Jest on położony na obrzeżach stolicy Podhala przy drodze prowadzącej z miasta w stronę Białki Tatrzańskiej, Bukowiny Tatrzańskiej i Jurgowa.
Zarząd OSM Radomsko jeszcze kilkanaście miesięcy temu informował, że nasz zakład będzie dalej pracował, bo na jego produkty jest zapotrzebowanie. Niedługo jednak przyszło nam się cieszyć. Na początku 2020r. zarząd ogłosił, że dla swojego zakładu w Nowym Targu nie widzi przyszłości. Rada nadzorcza podjęła decyzję o likwidacji zakładu i jego sprzedaży.
Mariusz Broniszewski, prezes spółdzielni w Radomsku, w odpowiedzi na głosy sprzeciwu zapewnił, że zakład będzie się starał jeszcze restrukturyzować i podtrzymać produkcję. Nic z tego jednak nie wyszło. Oficjalnie podano, że w wyniku pandemii koronawirusa sytuacja zakładu pogorszyła się i projekt restrukturyzacji został wstrzymany. Czy aby jednak na pewno koronawirus zabił i nasz zakład pracy ? Pytanie to pozostawię jako retoryczne.

Pomaganie łączy ludzi ? Czy sądzi Pan, że ludzie są dzisiaj chętni do pomagania innym?
No właśnie dlaczego tak naprawdę pomagamy innym?
Pomaganie drugiemu człowiekowi, to dla jednych chyba nieodłączna część życia, dzięki której mogą wesprzeć ludzi w gorszej sytuacji, dla innych szansa na poprawienie własnego samopoczucia, a jeszcze dla innych – sposób na kreowanie publicznego wizerunku. Są również wśród nas i tacy, którzy nie angażują się w pomoc innym, omijają wielkim łukiem jakiekolwiek akcje charytatywne, na ulicy nie zatrzymują się przy osobie leżącej, a w pracy skupiają się na swojej karierze i nie obchodzi ich nic więcej. Wydawać by się mogło, że taka osoba, koncentrująca się tylko na sobie, jest samolubna, a jej zachowanie niezgodne z naturą człowieka.
Polacy najczęściej angażują się w pracę społeczną na rzecz organizacji charytatywnych – pomagamy przede wszystkim dzieciom, ale także dorosłym, w tym chorym, niepełnosprawnym, starszym, ubogim i bezdomnym. Oprócz tego, że jestem związkowcem, także jako Rycerz Kolumba należę do największej na świecie bratniej organizacji charytatywnej niosącej pomoc potrzebującym. Jesteśmy również jako Rycerze jak most łączący dwa brzegi. Jednym z nich są ludzie potrzebujący pomocy a drugim ludzie, którzy tę pomoc mogliby w jakiś sposób zaoferować, ale nie zawsze wiedzą jak. Naszą rolą jest połączenie jednych i drugich. Działamy aktywnie w myśl zasady ,,W służbie jednemu, w służbie wszystkim” . Podobnie jest w Solidarności, ale ona ma charakter ukierunkowany na pracowników, robotników w zakładach pracy. Człowiek nie jest sam, żyje z drugim, przez drugich, dla drugich. Solidarność to międzyludzka i społeczna pomoc w niesieniu razem we wspólnocie brzemienia. Pomagając bliźnim, potwierdzamy prawdę o człowieku, o jego człowieczeństwie-tę prawdę, której świat potrzebuje dziś bardziej niż chleba powszedniego.
Nie dziwi tym samym fakt, że akcją obywatelską podjętą w początkach lockdownu była pomoc dla seniorów. Młodzi Polacy zdecydowali się wesprzeć najstarszych członków społeczeństwa poprzez robienie zakupów, wyprowadzanie psa czy po prostu rozmawianie z nimi przez telefon, aby nie czuli się tak bardzo samotni. Tak to już bywa, że ludzie, którzy chcą i lubią pomagać innym często są również bardzo zaangażowani religijnie. Ale nie jest to oczywiście żadna reguła. Niejednokrotnie spotykamy się z sytuacjami, kiedy osoby pomagające innym, nawet z narażeniem własnego zdrowia czy życia, mówią później, że nie mogli inaczej postąpić, że czuliby się podle, że tego ich nauczono. Podczas Mszy św. na zakończenie tegorocznej pielgrzymki Sursum Corda w Ludźmierzu ks. prof. Wojciech Węgrzyniak powiedział słowa, które pozwolę sobie zacytować „… Nie daję bo mam lecz mam bo daję…” Zatem pomagając innym, tak naprawdę sami sobie pomagamy. Bądźmy dobrzy jak chleb i dzielmy się nim na co dzień z bliźnimi.

Działa Pan od lat walcząc o prawa pracownicze. Co jest jest dla Pana motywujące, co napędza do działania ?
Motywacja do działania jak i do pracy jest bardzo ważna i każdy w mniejszym lub większym stopniu jej potrzebuje. Mnie osobiście motywuje i napędza do działania wrażliwość na krzywdę ludzką i niesprawiedliwość. Pomoc najsłabszym i potrzebującym jest zadaniem bezwględnie priorytetowym i wymagającym wielkiego zaangażowanie w sprawy ludzkie. Dzięki tej pomocy i wsparciu, pracownicy działają efektywniej, co przekłada się zazwyczaj bezpośrednio na wyniki firmy i atmosferę w zakładzie pracy. Tak więc każdy pracodawca powinien dowiedzieć się, co motywuje pracowników. Jeśli o mnie chodzi to motywacją jest również sama praca z ludźmi i chęć niesienia im pomocy. Poczucie stabilizacji jest dla wielu osób niezwykle ważne. Dopiero wtedy mogą w pełni skupić się na tym, co robią i dawać z siebie 100%. Praca w ciągłym poczuciu niepewności nie jest tak efektywna, jak ta wykonywana w stabilnych warunkach. Kiedy czujemy, że znaleźliśmy się w miejscu, w którym zostaniemy na dłużej, czujemy większą identyfikację z firmą, co odbija się pozytywnie na wynikach naszej pracy i mamy większą motywację do pracy. To też zadanie Solidarności, by brać w opiekę zagrożonych utratą pracy czy warunkami samej pracy, ale także walka z wyzyskiem ekonomicznym a przede wszystkim z moralnym wyzyskiem pracy, tak zwanym szantażem i mobbingiem. Nadrzędnym zadaniem jest to, aby każdy czuł się bezpiecznie. Stres nie sprzyja skupieniu, kreatywności i dokładności. Jeżeli czujemy stałe napięcie, jesteśmy podenerwowani, a nawet odczuwamy lęk, z pewnością nie pokażemy 100% swoich możliwości. Niski poziom stresu to doskonała motywacja do pracy. Pracownicy na produkcji, jak np. w mleczarni pracują fizycznie. Praca, którą wykonują, jest powtarzalna, monotonna, ponieważ stoją oni przy maszynie i wykonują konkretne czynności, np. wkładają towar do pudełek, zawijają czy naklejają. Nie wszyscy będą usatysfakcjonowani z takiego zajęcia, są jednak ludzie, którzy lubią to robić. Gdy zapytamy pracowników fizycznych, co ich motywuje, zazwyczaj uzyskamy odpowiedź, że jest to podejście bezpośredniego przełożonego - brygadzisty/mistrza produkcji, który ma za zadanie motywować pracowników oraz dbać o atmosferę w pracy. Nie bez znaczenia jest również sprawiedliwość i szacunek względem podwładnych, współpracowników i przełożonych, ale także słuchanie tego, co mają do powiedzenia - poznanie oczekiwań i potrzeb pracowników, możliwość zgłaszania pomysłów i rozwiązań dających efektywny rozwój przedsiębiorstwa.

Co uważa Pan za swój największy sukces ?
Posiadanie wspaniałej żony oraz cudownych ośmiorga dzieci. A zawodowo moim największym sukcesem są opinie moich współpracowników o mojej pracy. Jeśli są dobre, to dają one człowiekowi motywację do dalszej pracy i utwierdzają w przekonaniu, że coś robi się dobrze. A robić coś dobrze, to sukces sam w sobie. Dziękuję wszystkim, którzy oddali na mnie swój głos!

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Osobowość Roku 2020. Leszek Jankowski: Solidarnie z ludźmi - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska