Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Paweł Cygnar, czyli „stara gwardia” stale w gotowości, żeby skarcić młodzież

Jerzy Zaborski
Paweł Cygnar, mimo asysty obrońcy Wisły II Kraków, uderzył "spod buta" z połowy boiska, zdobywając gola.
Paweł Cygnar, mimo asysty obrońcy Wisły II Kraków, uderzył "spod buta" z połowy boiska, zdobywając gola. Fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z PAWŁEM CYGNAREM, liderem Soły Oświęcim, samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców grupy małopolsko-świętokrzyskiej III ligi piłkarskiej.

- Po strzeleckich popisach w wyjazdowym spotkaniu przeciwko rezerwom Wisły, wygranym przez Sołę 4:1, został Pan samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców grupy małopolsko-świętokrzyskiej III ligi piłkarskiej. Przewaga nad Adrianem Gębalskim wzrosła do pięciu goli...

Indywidualne zaszczyty są dla mnie drugoplanowe. Najważniejsze jest dobro zespołu, czyli mistrzostwo w naszej grupie i i możliwość walki o awans w barażu przeciwko Radomiakowi. Liga powoli wkracza w decydującą fazę. Grupa walcząca o awans mocno się skurczyła. Poza liderem, czyli Wisłą Sandomierz, liczy się jeszcze będący za nami, czyli trzeci w tabeli, Poroniec Poronin. Zagramy z nim w najbliższej kolejce. Jeśli wygramy, on także będzie miał tylko matematyczne szanse na mistrzostwo.

- Wrócimy jednak do meczu przeciwko rezerwom Wisły. Niecodziennie strzela się hat-tricka...

Dokładnie. To mój drugi w barwach Soły. Pierwszego zdobyłem jeszcze w czasach czwartoligowych występów, kosztem Świtu Krzeszowice. Pewnie, że takie mecze są miłe, ale dla strzelca ważna jest regularność.

- Trzeciego gola zdobył Pan niemal z połowy boiska. Przypadek, czy strzał był mierzony?

Nie ma przypadku. Już będąc na linii środkowej boiska, dostrzegłem, że młody bramkarz krakowian zrobił sobie „wycieczkę” w okolice 15 metra. Napastnicy nie byli na pozycji, żeby im zagrać piłkę, więc wziąłem sprawy w swoje ręce. Owszem, miałem trochę utrudnione zadanie, bo byłem naciskany przez obrońcę. Złapał mnie na wykroku, ale jak już uderzyłem. Potem pozostała tylko obserwacja lotu piłki, czy zadanie zostało precyzyjnie wykonane. Młody krakowski bramkarz będzie miał trochę do myślenia na przyszłość, że „stara gwardia” zawsze czuwa i jest w gotowości do zadania decydującego ciosu. Po trzecim golu opanowaliśmy sytuację.

- Czy Dariusz Zapotoczny nie miał żalu, że odebrał mu Pan czwarte w meczu trafienie?

- Byłem w tzw. parterze, bo chwilę wcześniej nie udało mi się przyjąć zagrania od Przemka Knapika. Moralnym zdobywcą gola jest Zapotoczny, bo to on oddał strzał. Gdyby jednak piłka nie odbiła się od mojego kolana, bramkarz mógłby skutecznie interweniować.

- Jest Pan blisko ustanowienia nowego strzeleckiego rekordu.

- W poprzednim sezonie koronę króla strzelców zapewniły mi 22 trafienia. Teraz mam ich na koncie już 20. Do zakończenia sezonu pozostało sześć kolejek, to może coś w nich jednak strzelę.

Jak Panu idzie zdobywanie trenerskich doświadczeń?

Jestem nie tylko trenerem rezerw Soły, ale także orlików. Pracę z 11-latkami traktuję jak misję. Nie liczy się tylko piłka, ale też wychowanie i dyscyplina wśród młodych zawodników. Mój piłkarski charakter został ukształtowany właśnie w tym wieku. Chcę, żeby moi podopieczni czerpali podobne wzorce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska