Spis treści
W latach 20. i 30. XX wieku gazety rozpisywały się o budowie linii kolejowej wzdłuż Soły, którą miały jeździć pociągi z Żywca przez Kęty i Oświęcim do Krakowa i na Śląsk. Okazuje się, że historia jest jeszcze starsza.
Z Żywiecczyzny do Krakowa i na Górny Śląsk
O budowie kolei z Żywca przez Porąbkę, Kęty do Oświęcimia mówiło się jeszcze przed I wojną światową. Taki był już plan sztabu Armii Austro-Węgierskiej w czasie zaborów. Ówcześni jej stratedzy zwracali uwagę, na duże jej znaczenie z punktu widzenia militarnego, ale i gospodarczego.
Kolej miała m.in. przewozić robotników z Żywiecczyzny na Górny Śląsk. Prace przerwano, gdy rozpoczęła się wojna. Temat powrócił w latach 20. ub. wieku. W 1921 roku powstała nawet spółka pod nazwą Towarzystwo Eksploatacji Doliny Rzeki Soły, której celem było m.in. doprowadzenie do powstania kolei elektrycznej.
W 1928 roku podczas spotkania w Kętach powołana została rada nadzorcza spółki, której prezesem został burmistrz Oświęcimia Roman Mayzel.
Spółka postanowiła rozpocząć poszukiwania kapitału zagranicznego, który sfinansuje budowę nowej linii. „Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 24 marca 1928 roku donosił, że Ministerstwo Komunikacji udzieliło koncesji na budowę nowego połączenia. Gazeta podkreślała jego wielkie znaczenie dla gospodarki i turystyki.
To była inwestycja planowana z wielkim rozmachem – podkreśla Łukasz Szymański, miłośnik historii i kolekcjoner z Oświęcimia.
Linia Żywiec - Oświęcim o znaczeniu gospodarczym
Oświęcimski miłośnik historii zwraca uwagę na duże znaczenie gospodarcze takiego połączenia. W Żywcu była fabryka papieru i olbrzymi browar. We wstępnej koncepcji wyznaczono kolejne stacje.
Z Międzybrodzia miało być wywożone drewno i urobek z kamieniołomu. Dalej był Czaniec i Kęty, które były już ważną węzłową stacją na trasie Bielsko-Biała – Wadowice – Kalwaria Zebrzydowska.
Następnie pociągi miałyby zatrzymywać się w Malcu. Pobliski Osiek słynął już w tym okresie z hodowli ryb, gorzelni i browaru w majątku Rudzińskich. Stąd budową kolei elektrycznej były zainteresowane nie tylko samorządy gmin wzdłuż przyszłej jej trasy, ale także właśnie przedsiębiorcy. Niektórzy zarzucali m.in. Rudzińskim, że wykorzystali znajomości w kręgach władzy w stolicy, aby trasa przebiegała po prawej stronie Soły.
Plany zakładały także budowę stacji w Grojcu i we wschodniej części Oświęcimia, gdzie nowa linia łączyłaby się z istniejącą trasą Oświęcim - Skawina.
Odnoga węglowa do Jawiszowic
W 1937 roku, jak pisał „Kuryer Codzienny” z 9 stycznia, zainteresowane samorządy i przedsiębiorcy wystąpili do władz państwowych z petycją, wykazując konieczność powstania linii. Do tego miały tutaj jeździć pociągi elektryczne.
Według wstępnej koncepcji kolej z Żywca do Oświęcimia miała mieć także odnogę przechodzącą przez Jawiszowice, aby zapewnić transport węgla wydobywanego w Państwowej Kopalni Węgla Brzeszcze. Była to wówczas jedyna państwowa kopalnia w odrodzonej Polsce. Kolej w przyszłości miała zapewnić jego transport w kierunku Krakowa i w głąb Polski.
Połączenie turystyczne z "Polską Szwajcarią"
W tym czasie trwała już, choć z przerwami, budowa zapory i zbiornika w Porąbce. Do znaczenia gospodarczego doszedł jeszcze walor turystyczny. Dzięki wspomnianemu zbiornikowi miało się poprawić nie tylko bezpieczeństwo przeciwpowodziowe w dorzeczu Soły, ale liczono także właśnie na wykorzystanie potencjału turystycznego tego regionu.
Ze względu na ukształtowanie i krajobrazy Porąbka i jej okolice nazywane były „Polską Szwajcarią”.
Pomysł był śmiały, ale panowało przekonanie, że uda się go zrealizować. Łukasz Szymański ma w swoich zbiorach także egzemplarze gazet z lat 30., które pisały o tych planach. Wśród nich „Siedem Groszy” z 8 grudnia 1938 roku. Autor zamieszczonego tutaj artykułu podkreśla, że sprawa budowy linii Oświęcim – Kęty – Porąbka – Żywiec jest cały czas aktualna.
Wybuch II wojny światowej przerwał plany budowy kolei w dolinie Soły. Po wojnie nie powrócono już do tego projektu.
Zobacz także
