Podopieczni Josefa Dobosza są na ostatnim miejscu gwarantującym udział w elicie (35 pkt.), a do podziału ligi dojdzie już po niedzielnej serii, w której zagrają w Sosnowcu, z SMS U20. Tam powinni zaksięgować pełną pulę, ale ona może nie wystarczyć do zajęcia miejsca w „szóstce”. Muszą coś koniecznie ugrać z Cracovią. W innych meczach decydujących dla układu „szóstki” Orlik Opole (5. miejsce, 36 pkt.) Ciarko Sanok (8. miejsce, 33 pkt), a Polonia Bytom (7. miejsce, 33 pkt.) zagra w Jastrzębiu z JKH (4. miejsce, 42 pkt.).
- Nie ma co wdawać się w kalkulację scenariuszy innych spotkań i analizowania tabeli, „co byłoby gdyby” - rozpoczyna Mateusz Adamus, jeden z doświadczonych graczy oświęcimskiego zespołu. - Póki co, los jest w naszych rękach i głowach. Gdyby udało nam się zdobyć choćby punkt kosztem lidera, pewnie mocno przybliżyłby on nas do pierwszej „szóstki”, a już wygrana po dogrywce lub karnych pewnie postawiłaby na niej pieczęć, zakładając oczywiście nasze zwycięstwo w niedzielę w Sosnowcu.
Krakowianie są jednak na fali. Personalnie „Pasy”są poza zasięgiem Unii, więc jakakolwiek jej zdobycz należałoby odbierać w kategorii niespodzianek albo nawet sensacji. - Mamy świadomość tego, że gramy o wszystko, więc sportowa złość powinna nam dodać sił – _rozważa Adamus. - _Przecież przed meczem z Tychami, w pierwszej rundzie, nikt nie postawiłby na nas złamanego grosza, a jednak pokonaliśmy mistrza Polski 6:2. Fakt, to było na początku fazy zasadniczej, więc może uda się coś zdobyć na jej zakończenie.
W pierwszym meczu Unia nie miała zbyt wiele do powiedzenia pod Wawelem. - Wiele będzie zależało od początku spotkania. W Krakowie szybko daliśmy sobie strzelić trzy bramki i było po zawodach. Musimy cały czas być z liderem na kontakcie _– oświęcimski napastnik rozważa różne warianty zdarzeń. - Polonia Bytom, nasz konkurent do „szóstki”, jakoś urwał jeden punkt we własnej hali kosztem Cracovii, dając nam przykład, że można spróbować „skubnąć” coś z pańskiego stołu. Swoją dotychczasową postawą zasłużyliśmy na grę w grupie silniejszej._
W Unii nikt nie narzeka na kontuzje. Trener Josef Dobosz ma komfort wystawienia czterech formacji, a nic tak nie podnosi poziomu wśród zawodników jak rywalizacja. Po dwóch porażkach poniesionych przed przerwą, trener zdecydował się na roszady personalne.
Z kolei w Cracovii w trackie przerwy w rozgrywkach jej trener Rudolf Rohaczek miał kłopoty personalne wynikające z oddania kilku zawodników do reprezentacji narodowej. Musiał zatem eksperymentować na treningach. Od wtorku miał już do dyspozycji wszystkich zawodników. W Krakowie mają świadomość, że rywale walczący o „szóstkę”, nie tylko Unia, ale także Opole, które w niedzielę zjedzie pod Wawel, będą niezwykle zdeterminowani.
W „Pasach” zabraknie napastnika Damiana Kapicy. Nie zagra też kanadyjski obrońca Kevin Spady. Gotów do gry będzie Damian Słaboń. Po kontuzji złamania ręki wraca słowacki obrońca Peter Novajovski. - Ostatnie trener pozmieniał trochę formacje _– wyjawia Damian Słaboń. - Unia potrafi być nieobliczalna i pokonać faworyta, więc musimy zachować czujność._