Do redakcji "Gazety Krakowskiej" zadzwoniła pracownica przychodni Multimed przy ul. Chemików 5 w Oświęcimiu. Opowiedziała o sposobie, w jaki lecznica pozbywa się odpadów medycznych. - To się w głowie nie mieści co moi przełożeni wyprawiają. Lekceważą podstawowe zasady bezpieczeństwa. Próbowałam z nimi rozmawiać i tłumaczyć, że tak nie wolno, ale nic to nie dało, więc nie miałam wyjścia i proszę was o pomoc - apelowała kobieta.
Twierdziła, że od kilku miesięcy odpady medyczne i dokumenty pacjentów z danymi osobowymi lądują w niezabezpieczonych kontenerach za budynkiem.
- Te altany rzadko są opróżniane. Tam nawet drzwi się nie domykają - grzmiała przez telefon kobieta. - Każdy może tam wejść i sprawdzić, że nie kłamię. Widać je już od przychodni - tłumaczyła prosząc o anonimowość.
Nasi dziennikarze wybrali się w piątek na miejsce. Faktycznie śmietnik był otwarty, a odpady znajdowały się nawet wokół altanki. Na trawie były: butelki po lekach, opakowania z kroplówek, dwie strzykawki, zużyte prezerwatywy, lekarskie chodaki i sterta potłuczonych kafelek, które niedawno były wymieniane w Multimedzie. Za altaną jest gruz, a na nim potargane ubrania wyglądające jak lekarskie kitle, wiadra po farbach, uszczelki i rury PCV.
Próbowaliśmy ustalić, czy śmieci nie należą przypadkiem do stacji dializ, która działa w budynku Multimedu. - Nasze odpady medyczne gromadzimy w specjalnych pojemnikach w gabinetach i co dwa dni są odbieranę przez firmę do utylizacji. W ogóle nie korzystamy ze śmietnika na zewnątrz - mówi Magdalena Sobaszek-Pitas, dyrektor stacji dializ. - Rozliczam się z każdego flakonika i opakowania po lekach. Mam na to dokumenty dostępne dla każdego kto ma wątpliwości - zapewnia.
Z dyrektorem Multimedu przez kilka dni nie udało nam się skontaktować. Za każdym razem w przychodni tłumaczono, że jest nieobecny lub zajęty i nie ma czasu na rozmowę z dziennikarzami na temat śmieci.
- To właśnie jest taki człowiek. Do niego nic nie dociera i niczego się nie boi - mówi pracownica, która poinformowała nas o sytuacji.
Sprawę przekazaliśmy już do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie. - To niedopuszczalne i skandaliczne - mówi Elżbieta Kuras z WSSE. - Traktuję to jak oficjalne zgłoszenie i w trybie natychmiastowym sprawę przekażę do stacji w Oświęcimiu, która niezwłocznie skontroluje tę przychodnię i przyjrzy się kontenerom - deklaruje. Do tematu wrócimy po kontroli sanepidu. Ma się odbyć w tym tygodniu.
Odpady medyczne
- Odpady medyczne to wszystkie substancje stałe, ciekłe i gazowe powstające przy leczeniu, diagnozowaniu oraz profilaktyce medycznej.
- Dzielą się na takie, które nie stwarzają zagrożenia dla środowiska i na niebezpieczne, jednak wszystkie wymagają odizolowania od otoczenia już w miejscu ich powstawania, specjalnych metod gromadzenia, transportu, usuwania i utylizacji.
- Powstają w szpitalach, sanatoriach, ośrodkach leczenia odwykowego, ośrodkach rehabilitacyjnych (np. dla narkomanów), zakładach opiekuńczo-leczniczych, hospicjach, przychodniach i ośrodkach zdrowia, poradniach, punktach lekarskich.
- Odpady medyczne są to, m.in.: narzędzia chirurgiczne i zabiegowe oraz ich resztki, np. wenflony, pojemniki na krew i konserwanty służące do jej przechowywania, zainfekowane pieluchy, patyczki do badania (np. gardła), podkłady dla pacjentów z foteli w gabinetach lekarskich, leki, zużyte materiały opatrunkowe, strzykawki, igły, sprzęt używany przy podawaniu leków, opakowania po lekach, leki przeterminowane oraz zużyte, splamione obuwie i odzież personelu medycznego. Odpadem medycznym są też amputowane części ciała.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!