Oświęcimskie: bolesne zastrzyki są już za Paulinką

- Teraz mogę częściej jeść różne smakołyki, jak pizzę, hot-dogi, czy lody - wymienia Paulinka. - Dziękuję wszystkim Czytelnikom "Gazety Krakowskiej", że pomogli mi kupić tę pompę. Nasi Czytelnicy wzięli udział w zorganizowanej przez "Gazetę Krakowską" licytacji charytatywnej. Odbyła się ona w trakcie Balu Akademicki ego Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Oświęcimiu. W sumie uzbierało się prawie sześć tysięcy złotych.

Pompa przypięta jest do lewej nogi Paulinki. I jak sama przyznaje, w niczym jej nie przeszkadza. Pracuje 24 godziny na dobę. Stale wyrównuje poziom glukozy we krwi. Dzięki temu dziewczynka może jeść częściej i pozwolić sobie także na małe słodkości. Paulinka doskonale pamięta ból, jaki do niedawna sprawiały jej zastrzyki insulinowe. Pompa działa bezboleśnie.

Jak przyznają jej rodzice, na początku mieli drobne kłopoty z pompą insulinową. - W pierwszych dniach po wyjściu Paulinki ze szpitala zmieniałam jej wkłócie, to na pompie wyskakiwał mi napis, że insulina nie płynie - mówi Edyta Smoleń, mama Paulinki. - Skontaktowałam się z lekarką, która powiedziała mi, żebym nowe wkłócia wkładała na kilka godzin do lodówki przed wbiciem. Na szczęście to poskutkowało - dodaje.
Teraz dziewczynka żyje pełnią życia. Pierwszy raz od lat mogła tak samo jak jej rówieśnicy, uczestniczyć w Dniu Sportu zorganizowanym z okazji Dnia Dziecka. Zdobyła nawet pierwsze miejsce w skakaniu na skakance.

- Byłam najlepsza z wszystkich trzecio- i czwartoklasistów - mówi z dumą Paulinka. Impreza zorganizowana została w Szkole Podstawowej w Polance Wielkiej. Udział w zawodach wzięli tylko uczniowie podstawówki. Zawody odbyły się w trzech turach. Paulina Smoleń była najlepsza.

- Pompa w niczym mi nie przeszkadzała - mówi zadowolona Paulinka. Rodzice Paulinki widzą, że dzięki pompie ich córeczka stała się pewniejsza siebie. - Jestem bardzo dumny z mojej córki, tyle już przeszła, a nadal ma pełno siły do nowych wyzwań - mówi Robert Smoleń, tata dziewczynki.