Sześć zwycięstw Biało-Czerwonych
Biało-Czerwone zmagania rozpoczęły od trzech zwycięstw - ze Słowenią (3:0), Koreą Południową (3:1) i Kolumbią (3:0). Zwłaszcza w drugim z wymienionych spotkań można było jednak mieć poważne zastrzeżenia, jeśli chodzi o grę Polek. Niejako na potwierdzenie tych słów podopieczne Stefano Lavariniego w kolejnej potyczce uległy nieoczekiwanie Tajlandii, mocno komplikując sobie sytuację. Wydawało się, że skoro niżej notowane Azjatki były w stanie ograć naszą drużynę, tym bardziej uczynią to Niemki, a zwłaszcza wyżej klasyfikowane w światowym rankingu Amerykanki i Włoszki.
Nasze siatkarki miały jednak inne plany. W najważniejszych i najtrudniejszych momentach mimo przeciwności losu zdołały ograć, mimo ogromnej liczby błędów przy zagrywce w decydującym, piątym secie, Niemki, a pokrzepione takim obrotem spraw zwyciężyły także w rywalizacji z pozostałymi przeciwniczkami. Awans na igrzyska olimpijskie stał się faktem.
Ważna rola Stefano Lavariniego
W zasadzie każda z siatkarek dołożyła większą lub mniejszą cegiełkę do sukcesu, jakim niewątpliwie jest pierwszy od szesnastu lat awans na turniej olimpijski. Nie można także nie dostrzegać ważnej roli, jaką pełnił opiekun naszej reprezentacji. Lavarini w odpowiednim momencie potrafił zareagować, dokonać zmian w składzie, a nawet... przerwać akcję. Pod jego wodzą zespół zanotował spory postęp, a o jego skali najlepiej świadczą tegoroczne rezultaty - trzecie miejsce w Lidze Narodów po wcześniejszych świetnych kwalifikacjach (aż dziesięć zwycięstw) oraz awans na przyszłoroczny turniej w Paryżu.
Aby zobaczyć szczegółowe informacje o bohaterkach turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich i sprawdzić, w jaki sposób każda z nich przyczyniła się do wywalczenia prawa startu w Paryżu, kliknij w przycisk „zobacz galerię” i przesuwaj zdjęcia w prawo – naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE.
