Prawdopodobnie podczas porodu doszło do uszkodzenia kręgosłupa zwierzęcia, w związku z czym maluch ma niesprawne tylne kończyny. Co prawda teraz, dzięki codziennie prowadzonej rehabilitacji, częściowo odzyskał w nich czucie, ale, jak przyznaje jego opiekun, nie oznacza to, że kiedykolwiek będzie się mógł poruszać bez wózka.
- Jeszcze nigdy nie stał w pełni na tylnych kończynach, bo te mięśnie są zastane od urodzenia, ale walczymy, by dzięki masażom było w nich przynajmniej odpowiednie krążenie – mówi Jacek Sokołowski, hodowca owiec i pracownik Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. I stwierdza: – Niestety uszkodzenia konstrukcji szkieletu nie dają mu szansy na samodzielne chodzenie, a zabieg chirurgiczny niesie ze sobą większe ryzyko pogorszenia stanu niż poprawy.
Jak wyglądały początki Nunio w nowej hodowli?
- Na początku owce się od niego odsuwały ze względu na wózek, który był dla nich nowością, a one nie lubią nowości. Ale to takie zwierzęta, które dosłownie po chwili oswajają się z nową sytuacją i z ciekawości same zaczynają podchodzić, w związku z czym szybko go zaakceptowały – tłumaczy Sokołowski.
Baranek od pierwszych dni spędza czas razem z owcami należącymi do pana Jacka. Szczególnie zaprzyjaźniła się z nim jedna z nich – owieczka o imieniu Jadwiga, która swoją mamę straciła przy porodzie i została wychowana w domu przez właścicieli hodowli. Nunio codziennie rano i wieczorem odbywa cykl masaży nóg, a właściciele stada dbają również o jego higienę i np. opatrywanie ewentualnych odparzeń, które pojawiały się zwłaszcza na początku korzystania z wózka. Ponadto, jeśli właściciele spędzają czas w domu, to w ciągu dnia maluch często towarzyszy im np. podczas leżenia w hamaku.
Opieka nad barankiem wiąże się też z kosztami finansowymi. Sam zakup wózka inwalidzkiego to koszt około tysiąca złotych, przy czym należy zaznaczyć, że maluch cały czas rośnie. Co jakiś czas konieczna jest więc modernizacja wózka, ale z tym hodowca nie ma problemu.
- Dokupuję potrzebne elementy i sam przekształcam wózek na tyle, na ile to konieczne, by Nunio mógł swobodnie funkcjonować – mówi.
Dodajmy, że pan Jacek od lat pasjonuje się owcami. To jego druga największa pasja – obok psów, którymi zajmuje się zawodowo jako behawiorysta.
- Owce interesują mnie przede wszystkim pod kątem poznania ich osobowości, zachowania w poszczególnych sytuacjach i tego, jak się dostosowują do zmian – wylicza Sokołowski.
- Przedostatni weekend wakacji nad jeziorem Rogóźno. Zobaczcie letnią galerię
- Demonstracja lewicy i społeczności LGBT kontra spacer narodowców. Zobacz
- Jarmark Jagielloński w Lublinie. Zobacz zdjęcia z kolorowych stoisk
- Poćwiartowali kolegę, fragmenty ciała zakopali w lesie. Później ruszyło ich sumienie
- Tłoczno nie tylko na nadbałtyckich plażach. Zobacz, co dzieje się w Krasnobrodzie
- Ostatnie dni wakacji w Rezerwacie Dzikich Dzieci. Zobacz zdjęcia
