- Lekarze zawiesili protest, bo nie chcą zaostrzać konfliktu i być dokuczliwymi dla pacjentów - wyjaśnia prof. Andrzej Matyja, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej (OIL) w Krakowie. - Przecież nikt z nas nie jest awanturnikiem - zaznacza prof. Matyja.
Dodaje, że są sygnały z NFZ, że wykreślony zostanie zapis o finansowych karach za błędne wypisywanie recept. A to - zdaniem szefa małopolskiej OIL - wielki krok do przodu w tym sporze. - Pomylić się może każdy, ale tylko wobec lekarzy wyciąga się konsekwencje. To niesprawiedliwe - zaznacza prof. Matyja.
Naczelna Rada Lekarska chce również skorzystać z usług Business Centre Club, który zaproponował swojego mediatora w rozmowach z NFZ. Na razie Fundusz nie wyraził zainteresowania takim spotkaniem. Protest lekarzy trwał sześć dni. Był prowadzony w kilku formach. Specjaliści nie zaznaczali na drukach refundacji, oraz przybijali na receptach pieczątki "Refundacja leku do decyzji NFZ".
Na szczęście pacjenci go prawie nie zauważyli. Warto zaznaczyć, że wielu z nich przygotowało się do strajku lekarzy i zaopatrzyło się wcześniej w recepty ze zniżką. Ponadto sporo medyków wbrew ustaleniom Naczelnej Izby Lekarskiej wypisywało recepty zgodnie z zasadami. Do Rzecznika Praw Pacjenta w ciągu tych sześciu dni dotarło ponad 190 skarg z całego kraju o problemach z receptami.
Czego konkretnie domagali się lekarze? Przede wszystkim sprzeciwiają się karom finansowym za pomyłki w wypisywaniu recept. Kara za jeden błąd może wynosić nawet 200 zł. Chcą także, by docelowo recepta nie zawierała informacji o ubezpieczeniu i refundacji.
Wybieramy strażaka roku 2012. Zgłoś swojego kandydata!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!