- Obrazy Stanisława Wyspiańskiego niezwykle rzadko trafiają na aukcje, a już zupełnie nie przypominam sobie, by była okazja kupienia całej serii - wyjaśnia krakowski marszand Andrzej Starmach. Prywatni właściciele z rodziny, w której dzieła przetrwały ponad stulecie, zastrzegli, że nabywca musi kupić cały tryptyk. Składają się na niego trzy portrety krakowskiej familii Sternbachów, którą Wyspiański rysował w 1904 r. w tzw. szafirowej pracowni. Znajdowała się ona w mieszkaniu artysty przy ul. Krowoderskiej 79. Wyspiański zaprosił tam najpierw Leona Sternbacha, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego i wybitnego znawcę literatury starożytnej. Artysta i uczony mieli okazję już wcześniej pracować wspólnie, co zaowocowało m.in. wydaniem "Iliady", do której grecki tekst został opracowany przez Sternbacha, a ilustracje wykonał Wyspiański.
Jak zauważa znawczyni malarstwa Stanisława Wyspiańskiego Elżbieta Charazińska, artysta, portretując profesora, nie omieszkał podkreślić jego słabości do starych ksiąg. Ukazał postawnego mężczyznę w sile wieku, oderwanego znienacka od lektury. Dzięki zachowanemu listowi Wyspiańskiego do historyka sztuki Juliana Pagaczewskiego z 12 maja 1904 znana jest dokładna data powstania portretu. "Dzisiaj Święto - nie mogę dzisiaj nic robić. Jutro rano o 8 1/2 przychodzi Prof. Sternbach i będę go rysował do 10 1/2" - pisał artysta.
Najprawdopodobniej Wyspiański poprosił profesora o zgodę na sportretowanie jego żony Leontyny. - Dzięki temu powstało wyborne studium dojrzałej, urodziwej, pewnej swych powabów damy - opisuje obraz Chrazińska. - Aurę kobiecości artysta podkreślił wdzięcznym upozowaniem siedzącej postaci. Na jej twarzy z pięknymi błękitno-turkusowymi oczami, maluje się zamyślenie. Wsparta na dłoni głowa, wydaje się uginać pod ciężarem gęstych, misternie upiętych, przyprószonych siwizną włosów, których kosmyki opadają na czoło i kark. Pani Sternabachowa wprost modelowo demonstruje swoją strojną suknię, która na początku XX wieku zapewne była ostatnim krzykiem mody.
Najbardziej znany jest portret córki Sternabachów, 6-letniej wówczas Helenki. Wyspiański chętnie portretował dzieci. Śliczną dziewczynkę przedstawił, gdy wsparta na brzegu stołu z zaciekawieniem spogląda w stronę malującego. Ubrana jest w strojną sukienkę, a jej długie blond włosy, podpięte kokardą, opadają na blat okrytego materiałem stołu.
- Obrazy mają wspaniale udokumentowaną historię, a rok 1904 to jeden z najlepszych w twórczości Wyspiańskiego. Ci, których na nie stać, dostaną piękny kawałek polskiej historii sztuki - mówi Andrzej Starmach.
Współpraca Marta Bosak
Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie
Nowa lista leków refundowanych**[SPRAWDŹ!] **
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!