Nie tak kibice Cracovii wyobrażali sobie start swojej drużyny w ekstraklasie. Wydawało się, że mocne przetarcie w Lidze Mistrzów będzie korzystne dla „Pasów” i ruszą one w lidze jak z kopyta.
Tymczasem w inauguracyjnym meczu w Krakowie górą był GKS Tychy 4:1. Do połowy meczu krakowianie mieli ogromną przewagę (w strzałach w całym meczu było 48 do 25 dla „Pasów”), dziesiątki znakomitych okazji, ale to goście po błędach gospodarzy prowadzili 2:0. - Cracovia przegrała, bo była szalenie nieskuteczna. Nie pamiętam, kiedy zmarnowała tyle sytuacji. Ale rywal, jakby nie było, wicemistrz Polski, to wytrawny przeciwnik, wykorzystał każde potknięcie krakowian - mówił olimpijczyk Roman Steblecki.
Ciekawe, że po meczu trener gości Jirzi Szejba komplementował grę krakowian: - Gospodarze długo dominowali na tafli, od utraty bramek ratowali nas bramkarze Stefan Żigardy, doznał jednak kontuzji i od początku drugiej tercji zastąpił go Kamil Kosowski, też bronił świetnie. My czyhaliśmy na błędy rywala i dwa razy udało się nam skarcić krakowian. Widać, że występy w LM dużo dały Cracovii, była bardzo groźna, jestem przekonany, że w lidze będzie wygrywać - mówił trener GKS.
Trener Cracovii Rudolf Rohaczek krótko skomentował spotkanie: - W hokeju nie gra się na strzały, tylko na bramki. Zawiedliśmy strzelecko, a wszystkie bramki dla rywali padły po __naszych błędach.
Bardzo krytyczni w stosunku do swojego występu byli hokeiści Cracovii. - Trudno wygrać spotkanie jeśli zdobywa się tylko jedną bramkę. Z bramkarzy rywali Stefana Żigardyego i Kamila Kosowskiego zrobiliśmy bohaterów meczu. Sami sobie jesteśmy winni - mówił słowacki obrońca Peter Novajovsky, który mimo urazu twarzy (w Karlstad dostał krążkiem w głowę, założono mu kilka szwów) zagrał jednak we wtorkowym spotkaniu.
- Szybko stracone bramki na początku pierwszej i drugiej tercji ustawiły mecz. Biliśmy potem głową w mur, bardzo źle strzelaliśmy. Można powiedzieć, że nasze strzały płakały. Nie ma co obwijać w bawełnę - daliśmy ciała. Nie ma się co tłumaczyć, że trzy dni temu graliśmy ciężkie spotkanie w Szwecji w ramach Ligi Mistrzów. To nie miało żadnego wpływu na przebieg potyczki z GKS. Teraz trzeba przespać się, zapomnieć o tym spotkaniu i już tylko skoncentrować się na piątkowej potyczce z Podhalem w __Nowym Targu - mówił napastnik „Pasów” Damian Kapica.
Są jednak pozytywy tego meczu, do gry po ponad 5-tygodniowej przerwie wrócił reprezentacyjny obrońca Maciej Kruczek. I zaprezentował się z dobrej strony. Nadal kontuzjowani są inni obrońcy Patryk Noworyta (ma pękniętą kość w kostce, przerwa potrawa jeszcze z miesiąc) i Czech Michael Kolarz. Ten drugi w Szwecji naciągnął lekko więzadła w kostce, ma nadzieję, że będzie gotowy na niedzielny mecz o Superpuchar z Podhalem.