

Cracovia uszczelniła obronę
Zachowanie czystego konta w meczu z liderem zawsze ma swoją wymowę. Cracovia była bardzo dobrze zorganizowana w obronie, nie dopuszczała gospodarzy do groźnych sytuacji, choć raz najlepszy strzelec ekstraklasy Tomas Pekhart wyprowadził w pole defensywę, ale na szczęście nie trafił w bramkę. Środkowi obrońcy nie popełniali takich błędów jak w poprzednich meczach, byli blisko rywali, dlatego uniknęli wpadki. O ile pozycja Cornela Rapy na prawej stronie i Luisa Rochy na lewej jest niepodważalna, to mogło nieco zaskoczyć postawienie na Ivana Marqueza obok Mateja Rodina. Jak widać, trener miał nosa.

Cracovia nadal nie ma napastnika
Probierz postawił na Marcosa Alvareza, który po raz kolejny zawiódł. Niemiec mógł zdobyć bramkę, ale przegrał w sytuacji sam na sam z Arturem Borucem. Wciąż jego konto bramkowe wynosi – 1 gol za cały sezon. To mówi wszystko. Oprócz tego Alvarez próbuje strzelać z daleka i wykonywać rzuty wolne – z mizernym skutkiem. Plus można mu dać za utrzymywanie się przy piłce, ale to nie jest główna powinność napastnika. Wobec niemocy z przodu można napisać, że Cracovia rozegrała kolejny mecz bez napastnika.

Probierz miał pomysł
Przed tygodniem tymczasowy trener Lecha Poznań Janusz Góra pokazał, jak zatrzymać Legię. „Kolejorz” zremisował z nią 0:0, a szkoleniowiec zablokował warszawian, wystawiając trzech stoperów i dwóch wahadłowych. Ten pomysł skopiował Probierz – cofając Sergiu Hankę do obrony. Rumun bardzo mocno wpierał defensorów, pełniąc de facto rolę wahadłowego, a nie typowego prawego pomocnika. Legia w Poznaniu nie znalazła sposobu na swe lustrzane odbicie, w meczu u siebie też nie wymyśliła, jak pokonać „Pasy”.