https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pendolino pędzi, oj, pędzi... Z kiełbasą i żurkiem

Przemysław Osuchowski
Przemysław Osuchowski, publicysta
Przemysław Osuchowski, publicysta Wojciech Matusik
Nie od dziś wiadomo, że my, dziennikarze, prochu nie wymyślamy. Choć się staramy. Podobnie odkrywczy nie są ci, którzy biznesowo na kontakty z dziennikarzami liczą, a więc tzw. spece od public relations. Działają w myśl zasady: zrób dobrze dziennikarzom, zrobią dobrze tobie. Dla żurnalistów urządza się specjalne pokazy, daje drobne prezenty, karmi i poi. Zwykle im gorsza firma, tym głupszy "piar".

Pechowcem roku 2014 są bez wątpienia Polskie Koleje Państwowe lansujące podróże Pendolinem. Pendolino było, jest i długo jeszcze będzie przykładem klęsk wizerunkowych. Już sam zakup za bajońskie sumy szybkiej kolei stał się podstawą dowcipów, dymisji i skandali. Gdy więc w końcu poprawiono tory i perony, gdy uzupełniono zapas papieru toaletowego w pociągowych "wucetach", miało być wyłącznie dobrze. Początek radości z Pendolino postanowiono uczcić odpowiednimi promocjami. I… wysiadł system komputerowej rezerwacji biletów. Problemy z komputerowymi systemami to zresztą w tym roku polska specjalność. Nic nie wyszło więc z inauguracyjnych tanich podróży. Przy okazji zorientowano się, że Pendolino wcale nie pędzi, tylko wlecze się po staremu. Z Krakowa do Warszawy będzie w najbliższym czasie jeździł z tą samą prędkością co 20 lat temu.

Postanowiono przyspieszyć. Już pierwszy test prędkości skończył się tym, iż jedynym efektem przyspieszenia była śmierć na torach… Samobójca popsuł PKP całą przyjemność. Jak ktoś ma pecha, to i na pustyni się wodą zakrztusi.

Dokonano odpowiednich roszad w kierownictwie kolejowych spółek. I wezwano na pomoc posiłki. Czyli dziennikarzy. Właśnie wczoraj! Zapakowano ich do wagonów w Warszawie, by pokazać, że można do Gdańska dojechać w godziny dwie i trzydzieści dwie minuty. Można! Jeżeli się jest dziennikarzem lub Bożeną Dykiel, która nie wiadomo skąd się tam wzięła. Prawdziwi (żeby nie powiedzieć: normalni) pasażerowie pojadą za dwa tygodnie, ale ich podróż potrwa około trzech godzin. Summa summarum… z Krakowa do Gdańska przez Włoszczową 6 godzin. Szoku nie ma.

Żeby czymś jednak oczarować dziennikarzy, zaprezentowaną rzekomo nowa kartę dań w wagonie WARS. Dziennikarze stawili się w Warszawie Centralnej na wszelki wypadek głodni. Co zaoferowano? No cóż… od czasów piosenki Wałów Jagiellońskich (a to już prawie 40 lat!) "Wars wita Was" zmian jakby niewiele. W karcie jajecznica (12 złotych), kiełbasa z musztarda lub chrzanem (15 zł), kawa (9 zł), herbata (6 zł), piwo (12 zł), żurek i flaki (12 zł), pierogi (18 zł), schabowy (28 zł). Same cuda! PKP nie po raz pierwszy pokazało, że śmiało kroczy w awangardzie cywilizacyjnej XXI wieku!

20 zestawów Pendolino kosztowało dwa miliardy złotych. Do tego jeszcze miliard na techniczne zaplecze. Remontów torów litościwie nie liczę. Czyli dojazd do Włoszczowy przy kiełbasie z musztardą… jakby kosztowny. I nie piszę tego dlatego, że mnie tam nie zaproszono!

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

s
s.
"Przyspieszenie"? Za 2-3 lata zaczną wyłazić wszystkie fuszerki i buble na świeżo wyremontowanych trasach i odcinkami Pendolino będzie musiał zwalniać do 30km/h. Do końca kolejnego remontu/poprawek, przez kolejne 5 lat (po których już reszta torowisk będzie kwalifikowała się do "redukcji prędkości wskutek zużycia".
T
Ttttt
No...
Bo jakby nie było, to zawsze będzie źle... ;)
Ja się tam z PENDOLINO cieszę, mimo iż mało jeżdżę, mimo iż pewnie przepłaciliśmy jak za wszystko i to pewnie sporo :)
Mimo wszystko postęp na polskiej kolei jest ;)
c
chińczyk
felietonik w sumie fajny, wierszówka poszła na konto i o to biega. panie redaktorku proszę ułożyć kartę dań dla pendolińskiego warsu, czekam
j
jag
Nie tylko PKP, ale i inne państwowe kolosy na glinianych nogach w resorcie komunikacji "dały ciała", mimo słusznej jednakże polityki zakupowej i chęci przybliżenia nas do tzw. zachodniej cywilizacji. Tak stało się z LOT i EUROLOT z Kolejami Śląskimi, drugą linią warszawskiego metra i.t.d. Mniemam, że głowy kierujące i te na samej górze i te w poszczególnych działach tych spółek tkwią niestety jeszcze we wschodniej cywilizacji i zaklinanie rzeczywistości mają w genach. Niemniej jednak jestem umiarkowanym optymistą. To się dotrze proszę Pana nawet bez żurnalistów i za 2-3 lata wreszcie obiecane przyspieszenie będzie nam dane tak na torach jak i w powietrzu. A... koszty - hmm no nic nie ma proszę pana za darmo, a najwięcej kosztuje edukacja (także dziennikarzy). Pytanie tylko, czy te głowy wreszcie odejdą na emeryturę (ech... wydłużone lata pracy w tym przypadku działają jednak na niekorzyść) i przestaną być hamulcowymi naszego rozwoju nie tylko w tych dziedzinach.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska