- Parę razy w tym sezonie dochodziła do mnie myśl, że trzeba będzie zakończyć karierę. Kilka dni temu kolejny raz musiałem przejść zabieg i doszedłem do wniosku, że mój czas nadszedł, a swoje już zrobiłem. Pogodziłem się już z tą decyzją - mówi Winiarski.
Jest jedynym graczem bełchatowskiego klubu, który aż dwukrotnie do niego wracał. W żółto-czarnej koszulce oglądały go różne pokolenia bełchatowskich fanów, bo występował tu w sezonie 2005/2006, później w latach 2009-2013, a następnie od 2014.
- Gdy podejmowałem decyzję, że to już koniec, że trzeba skończyć z graniem, przeżywałem to bardzo emocjonalnie. A dziś jestem już szczęśliwy. Mogłem grać przez wiele lat na dużym poziomie, mogłem osiągnąć dużo sukcesów. Jestem dumny i szczęśliwy z tego, co wydarzyło się w moim sportowym życiu - mówi Winiar.
Siatkarz, który rozegrał blisko ćwierć tysiąca meczów w reprezentacji Polski nie ukrywa, jak ważne miejsce w jego sercu zajmuje PGE Skra Bełchatów. - PGE Skra zawsze była i jest najbliższa mojemu sercu i to się już nie zmieni - mówi Winiarski. - Gdy byłem dużo, dużo młodszy zawsze powtarzałem, że chciałbym swoją przygodę z siatkówką zakończyć w tym klubie. Moje pierwsze ligowe złoto w życiu zdobyłem ze Skrą i marzy mi się odejść z medalem tego samego koloru. Na sportową emeryturę odchodzę teraz, czyli pół planu już jest, a tę jego drugą część musimy jeszcze wywalczyć.
Wiadomo, że Michał nie pomoże swojej drużynie w dzisiejszym meczu, a jeśli w ogóle pojawi się na boisku to będzie to tylko występ symboliczny. Winiarski, który zapłacił zdrowiem za tytuł mistrza świata w 2014 roku, pożegna się jednak w miejscu, gdzie polska drużyna w tamtym turnieju rozegrała wiele kluczowych meczów.
- Chciałbym, żeby na trybunach był komplet, przede wszystkim po to, by stworzyć świetną atmosferę, która popchnie PGE Skrę do zwycięstwa. A poza tym chciałbym pożegnać się ze wszystkimi kibicami, którzy byli ze mną na dobre i na złe i nawet z tymi, którzy byli ze mną, gdy było tylko dobrze - mówi nie bez sarkazmu. Jak każdemu wielkiemu sportowcowi - zresztą nie tylko sportowcowi, bo internetowych „wielbicieli” mają ludzie wielu profesji, którym wyszło w życiu - nie brakowało mu hejterów, którzy przez ostatnie lata w swoich zakompleksionych i anonimowych komentarzach wyżywali się na walczącym o powrót do zdrowia Winiarskim.
Bełchatowski klub na razie nie ujawnił, w jaki sposób „Winiar” zostanie pożegnany, ale można się spodziewać, że będzie to wielkie wydarzenie. Wydarzenie, które wyciśnie wiele łez z oczu fanów, ale także oczu zawodnika, który po piętnastu sezonach profesjonalnego uprawiania siatkówki w wieku 33 lat z powodów zdrowotnych musi zakończyć swoją bogatą karierę.
#TOPSportowy24- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU