Punkt z trudnego terenu
Krakowianie grając bez takiej presji jak rywale, wykazali się determinacją i dopięli swego po przerwie, za sprawą Sergiu Hanki, który zdobył swego czwartego gola w sezonie. Kapitan, który był w tym meczu rezerwowym, pojawił się na boisku już w 21 minucie, bo kontuzji doznał Jewhen Konoplanka.
- Jeśli popatrzymy tylko na drugą połowę, to uważam, że zasłużyliśmy na zwycięstwo – powiedział Sergiu Hanca. - Mieliśmy trochę sytuacji, ale remis to dobry wynik, bo rywal jest ostatnio w dobrej dyspozycji, wygrał Puchar Polski, walczą o wygranie ligi, są dobrą drużyną. Jestem dumny z tego, że potrafiliśmy z nim grać jak równy z równym. Przed każdym meczem mamy inną strategię, w zależności od tego, z kim gramy. Najważniejsze, że wyjechaliśmy z tego trudnego terenu z jednym punktem. Ciężko się gra w Częstochowie, Raków przegrał tu tylko raz.
Z kolei trener Cracovii Jacek Zieliński nie ukrywał zadowolenia z wywalczenia przez Cracovię jednego punktu.
- To był bardzo trudny mecz, graliśmy u pretendenta i chyba głównego faworyta do mistrzostwa Polski – stwierdził szkoleniowiec Cracovii. - Nie ma się co dziwić skali trudności. Trochę się nam plan popsuł w momencie straty bramki. Uczulaliśmy się na grę Rakowa w drugie tempo przy stałych fragmentach. Niestety, ale zawsze czynnik ludzki gdzieś zawiedzie. Przegrywaliśmy 0:1, ale fajnie zareagowaliśmy po przerwie, Kakabadze, Hanca i „Riva” mieli fajne wejście. Końcówka była ciężka, bo Raków ma wysoki zespół i przy stałych fragmentach trzeba było się z nimi „pobić”. Nie pękliśmy, ten punkt daje nam optymizm, w zasięgu jest 6. miejsce i chcemy o nie powalczyć.
Dobrzy rezerwowi
- Byliśmy wraz z Kakabadze i Rivaldinho rezerwowymi, ale pokazaliśmy się – dopowiada Hanca. - Zrobiliśmy kontratak, który zapewnił nam jeden punkt. Jesteśmy zadowoleni, że wykonaliśmy swoją pracę, każdy musi dawać z siebie sto procent, by pomóc drużynie w walce o punkty.
Gol Hanki dla kolegi
Hanca po zdobyciu gola pokazał wszystkim specjalną koszulkę numer 14 z nazwiskiem Ekeng. Chodzi o kameruńskiego piłkarza Patricka Ekenga. Hanca zadedykował gola byłemu koledze z drużyny Dinama Bukareszt, który zmarł 6 maja 2016 r. po upadku na boisku. Od 2017 roku, co roku stara się o gole dla Patricka.
- Każdego roku 6 maja wspominam mojego byłego kolegę z drużyny, który zmarł właśnie tego dnia na boisku – mówi Hanca. - Zawsze od 6 lat w maju strzelam bramki w maju. Dlatego byłem pewien, że w tym meczu też strzelę i będę mógł zadecydować mu tego gola.
Uraz Konoplanki
Tylko 21 minut zagrał Konoplanka. Być może to ostatnie minuty, jakie spędził na polskich boiskach...
- Co mu się stało, to się okaże po badaniu USG – mówi Zieliński. - On już w zeszłym tygodniu sygnalizował uraz, w środę na treningu poczuł lekki ból, odpuściliśmy mu trochę zajęcia, odpoczął, było trochę zabiegów, a USG nie wykazało żadnych naderwań. Dlatego był gotowy do gry, ale niestety, ból się znowu odezwał i teraz trzeba będzie mu dać większą przerwę. Szkoda, bo wyglądał ostatnio coraz lepiej, liczyliśmy na to, że w tych ostatnich meczach pociągnie zespół. Na razie nie wyprzedzajmy faktów, poczekajmy na wynik USG i wtedy będziemy wiedzieć, co dalej.
W poniedziałek piłkarz miał robione badania, ale diagnozy jeszcze nie ma. W każdym razie ma problem z mięśniem przywodziciela.
Szkoleniowiec „Pasów” odniósł się też do Otara Kakabadze, który z pozycji pewniaka stał się teraz rezerwowym.
- Jak przychodziłem do Cracovii, to wyciągnąłem go z ławki rezerwowych – przypomniał. - W pierwszym meczu z Rakowem strzelił kapitalną bramkę. Po przyjeździe ze zgrupowania reprezentacji Gruzji nabawił się dziwnej „wirusówki”, trzymało go to bardzo długo. Przeszedł dwie kuracje antybiotykowe, spadł na wadze parę kilo i pomału dochodzi do siebie. Wprowadzaliśmy go do gry umiejętnie, by się nie nabawił kontuzji. W tym meczu dał dobrą zmianę, miał asystę i liczę na to, że będzie gotowy do gry w większym wymiarze czasowym.
