Tylko czwórka tegorocznych absolwentów szkół o specjalności pielęgniarstwo zgłosiła się do gorlickiego szpitala w poszukiwaniu pracy. Drastycznie mało.
Marian Świerz, dyrektor szpitala, zaczyna bić na alarm: jak tak dalej pójdzie, zabraknie nam ważnej części personelu. Obliczył, że do 2020 roku prawo do emerytury nabędzie około 50 osób. - Dzisiaj w szpitalu pracuje ponad czterysta pielęgniarek. Jak czegoś nie zrobimy, to w niedalekiej przyszłości może być naprawdę kiepsko - mówi dyrektor.
Antidotum na kłopoty, na które się zanosi, mogłaby być filia uczelni, która kształci w kierunkach pielęgniarskich. I trzeba o tym myśleć teraz, bo przecież nauka trwa. Akurat gdyby wziąć się za temat poważnie, za te pięć lat mogłyby wyjść pierwsze roczniki. - Co z tego, że co roku szkoły wypuszczają rzesze ratowników medycznych i fizjoterapeutów, jak zapotrzebowanie na te specjalności jest niewielkie - skarży się dyrektor.
W utworzeniu filii szkoły upatruje korzyści nie tylko dla szpitala.- Zawód pielęgniarki staje się coraz bardziej atrakcyjny. Nie tylko dlatego, że można bez większych problemów znaleźć pracę w kraju, ale pomagać chorym osobom w ich domach - zaznacza.
- Nie ma co owijać w bawełnę, jeśli w porę nie zadziałamy, za kilka lat może się okazać, że na naszych oddziałach zabraknie pielęgniarek - mówi Marian Świerz, dyrektor gorlickiego szpitala. - Żeby było jasne, nie zamierzam nikogo masowo zwalniać, po prostu demografia daje o sobie znać - podkreśla. Jak z rękawa sypie statystykami.
- Dzisiaj w szpitalu pracują 402 pielęgniarki i 38 położnych. Większość zaczynała, gdy otwarty został szpital. Dla uświadomienia przypominam tylko, że był to rok 1982 - mówi dyrektor. - Efekt jest taki, że średnia wieku wśród pielęgniarek wynosi 47 lat, a do 2020 roku wiek emerytalny osiągnie prawie pięćdziesiąt - dodaje.
Jeszcze gorzej jest z położnymi. Przyjmować życie na świat - piękna służba, ale niełatwa. Wymagająca odporności fizycznej i psychicznej. - Tutaj średnia wieku to pięćdziesiąt lat. W najbliższej pięciolatce dziesięć z nich nabędzie prawo do emerytury. Trzeba się więc liczyć, że odejdzie ponad jedna czwarta personelu - wylicza dalej dyrektor Marian Świerz. - Tylko niestety jakoś nowych na horyzoncie u nas nie widać - dodaje zmartwiony.
Anna Radzik pracuje na oddziale noworodków i wcześniaków. Ma 52 lata. - Kończyłam jeszcze słynnego gorlickiego medyka - mówi z uśmiechem. Podobnie jak jej koleżanka z oddziału Jadwiga Sekuła. Demograficzne tendencje personelu na oddziale obrazują krótko. - Mamy jedną „małoletnią” koleżankę. Ma trzydzieści lat - komentują żartobliwie.
Coraz trudniej znaleźć młode pielęgniarki do pracy - rocznie szpital zatrudnia około dwudziestu osób. - Pewnym sposobem na rozwiązanie bieżących niedoborów jest przyjmowanie do pracy osób o kwalifikacjach opiekuna medycznego - dodaje dyrektor Świerz.
Zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt sprawy - kompletne niedostosowanie systemu szkolnictwa do tego, co oferuje rynek pracy. - Co roku uczelnie opuszcza spora grupa osób z wykształceniem ratownika medycznego. Szanse na znalezienie pracy są, niestety, znikome. Z jednej strony dlatego, że liczba tych osób wielokrotnie przekracza zapotrzebowanie, a z drugiej - jest to grupa zawodowa stosunkowo nieliczna w szpitalach - przestrzega.
Tymczasem pielęgniarskie kierunki mają się znakomicie. Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Krośnie co roku przyjmuje 120 studentów na pielęgniarstwo. - Nie zdarzyło się, aby były wolne miejsca. Zauważamy wręcz wzrostową tendencję, jeśli chodzi o pielęgniarstwo - informuje nas Anna Kowalczyk z Zakładu Pielęgniarstwa PWSZ w Krośnie.
Statystyki bezrobotnych gorlickiego urzędu pracy też dają do myślenia. - Na dzisiaj w naszych rejestrach mamy 21 osób z pielęgniarstwem jako wyuczonym zawodem. Mniej więcej połowa z nich posiada prawo wykonywania zawodu - mówi Jadwiga Makowiec, wicedyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Gorlicach. - Dla porównania, przed dziesięcioma laty było ich 107 - dodaje.
Pielęgniarstwo to taki fach, w którym przy długotrwałym bezrobociu traci się prawo do wykonywania zawodu. - Myślę, że należałoby zastanowić się, czy nie można uruchomić filii uczelni, która kształciłaby licencjatów pielęgniarstwa - podpowiada Marian Świerz.
My zapytaliśmy o takie rozwiązanie starostę Karola Górskiego. W rozmowie z nami zapowiada, że nad tematem warto się pochylić. W tym roku już wiele nie zdziałamy, ale mamy czas, by przygotować się na przyszły. - Przede wszystkim rozeznać, czy byliby chętni do nauki - mówi starosta.