Za prezesury Madeja Kalwarianka po wielu latach wywalczyła awans do IV ligi, ale też z niej spadła. Obecnie kadrę Kalwarianki tworzą głównie młodzi wychowankowie. - Chcemy, żeby tak pozostało – deklaruje Grzegorz Makówka. - Mam świadomość, że kalwaryjski klub z bogatymi tradycjami zasługuje na występy na szczeblu wojewódzkim, ale nie będziemy robić niczego na siłę. Najpierw musimy się utrzymać w okręgówce, żeby nie zaliczyć drugiego spadku z rzędu.
Kalwarianie plasują się na czwartym miejscu od końca, ale spadają tylko dwa zespoły. Budowa zespołu jest kilkuletnim procesem, ale jeśli nasza młodzież okrzepnie do awansu, ze strony organizacyjnej postaramy się także podołać wyzwaniu – nowy prezes snuje plany na przyszłość. - Najpierw chłopcy muszą popełnić pewną dawkę błędów, przegrać wiele spotkań, ale to musi przynieść efekty.
To dlatego nowy prezes nie zamierza zrzucać braku wyników jesienią na barki trenera Dariusza Iwanowskiego, który latem nie miał czasu na budowę zespołu. Więcej o efektach jego pracy będzie można powiedzieć po sezonie.
Makówka zdecydował się przejąć stery nad klubem w trudnych czasach, w których brakuje ludzi do społecznego działania, bo jak mówi, jest kierownikiem drużyny od 15 lat. Przeżył z drużyną chwile wzlotów i upadku. - Jeśli nie znajdzie się chętny do przejęcia moich obowiązków kierownika drużyny, będę dalej blisko przy niej – deklaruje Makówka. - Jednak miło byłoby, gdyby nowi ludzie angażowali się w sprawy drużyny.
Prezes ma też świadomość, że wsparcie w gminnej kasy będzie skromniejsze niż przed rokiem. - Wtedy dostawaliśmy pieniądze jako czwartoligowy klub, a obecnie występujemy klasę niżej – zwraca uwagę Grzegorz Makówka.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska