Tylko na początku spotkania i w końcowych jego fragmentach przyjezdne usiłowały nawiązać równą walkę z Olimpią/Beskidem. W 5 min po golach Kamili Szczeciny i Pauliny Marszałek na tablicy wyświetlił się wynik 1:1. Później, w miarę upływu czasu, był on coraz korzystniejszy dla miejscowych. W 15 min po dwóch celnych rzutach Karoliny Olszowej prowadziły one 7:4, w 20 min wynik brzmiał już 10:4 i dopiero w 29 min, dzięki trafieniom Agaty Wcześniak olkuszanki zmniejszyły rozmiary prowadzenia rywalek do dziewięciu bramek.
Po zmianie stron trwał popis skuteczności podopiecznych trenerki Lucyny Zygmunt. W trans wpadła Słowaczka Katarina Dubajova, do siatki trafiając zarówno rzutami z akcji, jak i z bezbłędnie wykonywanych rzutów karnych. Szybkie kontry w efektowny sposób wieńczyła Joanna Gadzina, ręka nie drżała także Kamili Szczecinie. Pogubione zawodniczki SPR nie mogły przedrzeć się przez szczelny blok obronny gospodyń i dopiero w końcowych minutach, gdy czerwoną kartkę ujrzała Paulina Masna, a ich trenerka dała szansę szczypiornistkom z ławki rezerwowych, gra się nieco wyrównała. Efektem tego były trzy kolejne gole zdobyte przez wspomnianą Marszałek. Ale i tak ostatnie słowo należało do Dubajovej, która równo z końcową syreną celnie rzuciła z 7 m.
- Nie rozumiem, co się stało z dziewczynami. Jeszcze w autokarze zapowiadały walkę, a na parkiecie istniały tylko przez 10 minut - mówił II trener SPR Marian Gawęda. - Ważny jest aspekt psychologiczny. Wysoka wygrana podbuduje dziewczyny przed kolejnymi meczami - replikowała Lucyna Zygmunt.
Olimpia/Beskid Nowy Sącz - SPR Olkusz 36:20 (17:8)
Bramki: Dubajova 11, Szczecina 7, Gadzina 5, Płachta 4, Leśniak 2, Rączka 2, Maślanka 2, Olszowa 2, Masna 1 - Marszałek 7, Przytuła 6, Wcześniak 4, Fierka 2, Tarnowska 1.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+