- Derby zapowiadają się bardziej jako zacięty bój o każdy metr boiska czy jako zwykłe kolejne ligowe spotkanie?
- Myślę, że nasz ostatni sparing z Hutnikiem (w przerwie zimowej, zakończony przerwaniem gry po pierwszej połowie z uwagi na agresywne zachowanie piłkarzy obu drużyn – przyp.) pokazał, iż w derbach będzie ostro, będzie więcej walki niż pięknej gry.
- Hutnik przegrał trzy ostatnie mecze: na własnym boisku z Wisłą II Kraków aż 1:6 i z Unią Tarnów 0:1 oraz w Kielcach z Koroną II 0:2. Do gry z Garbarnią powinien więc przystąpić wyjątkowo zmobilizowany.
- Myślę, że mecz meczowi nie równy. Piłka nożna jest nieprzewidywalna. Każdy może wygrać z każdym. Z grupy spada dużo drużyn. Hutnik też chce się utrzymać. Na mecz z nami będzie trzy razy bardziej zmobilizowany niż zwykle.
- 5 września ubiegłego roku Garbarnia przegrała na własnym boisku z Hutnikiem 1:3. Była wtedy wiceliderem tabeli, a Hutnik zajmował piętnaste miejsce w tabeli. Ta porażka, jedyna w tym sezonie u siebie, nadal tkwi w głowie?
- Na pewno, dlatego musimy się zrewanżować Hutnikowi. Dla nas też głównym celem w tym sezonie jest zapewnienie sobie utrzymania. Nie mówimy o awansie, skupiamy się na każdym najbliższym meczu. Chcemy uzyskać jak najlepszy wynik na koniec sezonu.
- W środę Garbarnia rzutem na taśmę zapewniła sobie zwycięstwo 2:1 w Krakowie w meczu ze Spartakusem Daleszyce. Taka wygrana dodaje sił i wzmacnia morale drużyny przed kolejnymi występami?
- Czasami tak. Spartakus przed tym meczem zajmował piąte miejsce w tabeli, jakoś te punkty (35 – przyp.) musiał więc zdobyć. W pierwszej połowie kontrolowaliśmy mecz, strzeliliśmy bramkę. W drugiej goście wyrównali i poczuli krew w żyłach. Graliśmy jednak do końca i zdobyliśmy zwycięskiego gola.
- Pana drużyna treningi rozpoczyna o godzinie... ósmej rano. Mecze na własnym boisku rozgrywa zwykle w soboty o godzinie jedenastej. Tymczasem derby rozpoczną się o godzinie siedemnastej. To jakiś problem?
- Nie. Nie ma to dla nas znaczenia. Wielu zawodników grało w wyższych ligach o różnych porach. Gdy byliśmy w drugiej lidze, występowaliśmy (w roli gospodarza meczu – przyp.) właśnie na boisku Hutnika. Znamy je więc. Godzina rozpoczęcia meczu nie robi nam różnicy. Derby wygra lepszy zespół.