Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłsudski w Tarnowie pogrywał w karty, ale cała wygrana kasa szła na politykę

Łukasz Winczura
Łukasz Winczura
Niedawno okazało się, że Józef Piłsudski jest honorowym obywatelem Tarnowa już od 1917 roku
Niedawno okazało się, że Józef Piłsudski jest honorowym obywatelem Tarnowa już od 1917 roku Archiwum
Lada dzień do księgi Honorowych Obywateli Tarnowa zostanie wpisany marszałek Józef Piłsudski. Naprawiony tym samym zostanie błąd i niedopatrzenie, które ciągnie się od 1917 roku. I nie chodzi tylko o to, że Piłsudski miał kilka razy dość żywe związki z miastem i regionem.

FLESZ - Zima 30-lecia w Polsce, zasypie nas śnieg

Po raz pierwszy Józef Piłsudski przybył do Tarnowa w wakacje 1901 roku. Dokładnie zaś w początkach sierpnia. Liczył sobie wtedy 34 lata. Okoliczności przybycia przyszłego marszałka do naszego miasta były dość osobliwe.

Do Tarnowa Piłsudski przyjechał po brawurowej ucieczce z petersburskiego szpitala Mikołaja Cudotwórcy. Wcześniej , bo w nocy z 21 na 22 lutego, „Ziuk” został aresztowany i osadzony w cieszącym się złą sławą X Pawilonie Cytadeli Warszawskiej, gdzie zaczął symulować chorobę psychiczną.

Na przykład histerycznie reagował na widok żandarmskiego munduru i uporczywie odmawiał przyjmowania posiłków. Przeniesiono go więc do wspomnianego szpitala w Petersburgu. Z pomocą towarzyszy udało się zorganizować skuteczną ucieczkę 14 maja 1901 roku. Niedługo później był już we Lwowie. Na przełomie lipca i sierpnia zbadał Piłsudskiego znany w Krakowie lekarz internista, profesor Stanisław Pareński, ordynator krakowskiego szpitala św. Łazarza, a jednocześnie bliski znajomy Stanisława Wyspiańskiego. Ten znalazł u Piłsudskiego objawy wielkiego wyczerpania i zmęczenia, ale nie choroby, i zalecił dłuższy odpoczynek, którego trwanie określił bardzo zwięźle: „Dopóki pan nie zacznie się nudzić”.

Korzystając z tej porady Piłsudski udał się wraz z Kelles-Krauzem do Tarnowa. Zatrzymał się w domu rodziny Wrzosków, który znajdował się przy ul. św. Anny. Być może to siedziba dzisiejszej Bursy Międzyszkolnej lub jeden z dworków, który budowano w dół rzeczonego traktu, w kierunku dzisiejszej ulicy Bema. Niewykluczone, że Wrzoskowie byli właścicielami firmy, która już w latach 70. XIX stulecia dostarczała gaz świetlny na potrzeby miasta.

Czas Piłsudski pędził beztrosko. Jeśli stosował się do zaleceń profesora Pareńskiego, najpewniej jeździł zażywać kąpieli w Dunajcu. Tarnowianie mieli tam dwa szczególnie ulubione miejsca na wypoczynek. Były to okolice Bogumiłowic, dokąd można było dojechać pociągiem. Ewentualnie można było wynająć ówczesną taksówkę - fiakier, czyli lekki pojazd konny z opuszczaną budą i pojechać w dół traktem cesarskim, czyli dzisiejszą ulicą Krakowską pod tak zwaną Skałkę do Zgłobic. „Ziuk” udzielał się też towarzysko i grając w karty na pieniądze. Ulubionymi grami marszałka był tarok i preferans. Dochód z tego procederu przeznaczał na cele partyjne . Odbył także narady z różnymi działaczami, którzy odwiedzali dom Wrzosków. Z Tarnowa, po dwutygodniowym pobycie, Piłsudski z żoną wyjechał do Zakopanego

Później w Tarnowie bywał już rzadko. Mamy wzmianki, że przyjeżdżał kilka razy w 1911 roku, przy okazji organizowania Drużyn Strzeleckich, a następnie Związku Strzeleckiego.

Cudowna nalewka z plebanii
Jest rok 1914. Sierpień. Wojska pod wodzą Piłsudskiego przeprawiają się przez Wisłę w okolicach Szczucina. Cieszą się z dostarczonych nowych karabinów Manlicher, dzięki czemu na złom mogą oddać używane do tej pory przestarzałe Werndle. Żołnierze przebierają się w nowe mundury, dostają też koce i buty. Panuje bojowa atmosfera. Jednak Piłsudski nie ma siły się cieszyć. Trapi go „influenca”, jak wówczas nazywano grypę. Marszałek ma coraz wyższą gorączkę.

W końcu zostaje odwieziony samochodem na plebanię w Gręboszowie, gdzie proboszczem był ks. Piotr Halak. Piłsudski w swoich pamiętnikach opisywał ks. Halaka jako „tęgiego i jowialnego” i zapamiętał jego pierwszą prośbę. Proboszcz chciał, by wszystkie piki kozackie zebrane na polach bitewnych oddać jako wotum dziękczynne do miejscowego kościoła. Miały one zostać ustawione obok chorągwi noszonych podczas procesji parafialnych. W zamian Piłsudski poprosił o pogrzebanie poległych na parafialnym cmentarzu. Na gręboszowskiej nekropolii spoczęło 22 żołnierzy.

Noc na plebanii miał nieprzespaną. Doktor, którego wezwano nalegał, by wodza czym prędzej wyprawić do Krakowa, na co Piłsudski stanowczo zaprotestował. Rankiem nadal czuł się źle. W pewnym momencie usłyszał za oknem ożywioną dyskusję proboszcza i lekarza, który tak opisał w pamiętnikach: „Najlepiej - mówił tubalny - zagotować gorący krupnik litewski i przykryć kożuchami. Jutro będzie osłabiony, pojutrze siądzie na Kasztankę.

Serce słabe - oponował gruby głos doktora - alkoholu dawać nie można, trzeba odwieźć do Krakowa”.

Nie wiemy, czy gospodyni plebańskiej udało się przygotować napar z wody, spirytusu miodu i przypraw. W każdym razie Piłsudski ze swoimi żołnierzami przebywał na plebanii jeszcze kilka dni, po czym wyjechał do Krakowa. Na pożegnanie ksiądz Halak wygłosił do wojska płomienną mowę, przy której wielu się popłakało. Marszałek musiał zapamiętać pobyt w Gręboszowie, skoro po wojnie przesłał dwie lufy armatnie. Poprosił, by odlano z nich dzwony. Ich poświęcenie miało miejsce w 1921 roku.

Nasi w Legionach
Na wieść, że komendant zbliża się do Krakowa, w naszym mieście ożywiły się ruchy niepodległościowe. Młodzi ludzie zaczynają przygotowywać się do wyjazdu na Oleandry. W lokalu, który mieścił się obok Domu Mikołajowskiego w cieniu katedry szyte są mundury i prowadzony jest werbunek. Innymi miejscami, w których gromadzili się działacze niepodległościowi były lokale przy ul. św. Anny oraz przy dzisiejszej alei Matki Bożej Fatimskiej. Pierwsza grupa wyjeżdża z Tarnowa 4 sierpnia. Najpierw podchodzą pod figurę Matki Bożej na Placu Katedralnym. Tam żegna ich burmistrz Tadeusz Tertil. Pod wodzą sierżanta Władysława Langnera, późniejszego obrońcy Lwowa, idą w kierunku dworca. Po drodze na ich widok wiwatują nie tylko rodacy, ale salutują im także żołnierze austriaccy. Przed dworcem ktoś inicjuje spontaniczną zbiórkę pieniędzy, za które zostaną uszyte kolejne uniformy. Ogółem z regionu tarnowskiego „do Legionów” wyjechało 800 mieszkańców.

Kilku z nich zabłysnęło wielką odwagą w armii Piłsudskiego. Historia szczególnie zapamiętała dokonania Władysława Dziadosza, Aleksandra Dagnana, Józefa Mikulskiego.

Delikatne faux pas...
Od 2017 roku Tarnów bardzo intensywnie przygotowywał się do obchodów 100. rocznicy odzyskania niepodległości. Dodatkowym asumptem do wielkiego świętowania był fakt, że jako pierwsi zrzuciliśmy brzemię zaborów. Przy okazji postanowiono, by marszałkowi wystawić pomnik.

Historyk Dariusz Niemiec chciał pójść jeszcze dalej. Wystąpił bowiem do Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miejskiej o pośmiertne nadanie tytułu Honorowego Obywatela Tarnowa Piłsudskiemu. Komisja szybko uporała się z jego wnioskiem i przedłożyła odpowiednie rekomendacje przewodniczącemu rady.

Ale tytuł marszałek już miał!
Wracamy do 1917 roku. Wiosną niemiecki generał Hans von Beseler zaczyna organizować Polskie Siły Zbrojne, których trzon miały stanowić legiony Piłsudskiego. Na początku lipca zażądał, by wojsko złożyło przysięgę na wierność Królestwu Polskiemu oraz dotrzymanie braterstwa broni armii niemieckiej i austro-węgierskiej. Marszałek stanowczo odmówił, skutkiem czego doszło do tak zwanego kryzysu przysięgowego. W nocy z 21 na 22 lipca Józef Piłsudski i jego adiutant Kazimierz Sosnkowski zostają aresztowani i docelowo trafiają do twierdzy w Magdeburgu. Żołnierze przebywają w obozach internowania.

Cztery dni później do ratusza schodzą się tarnowscy rajcy. Wszyscy są pod wrażeniem wydarzeń, które zaszły. Nie wiemy, kto wpadł na pomysł, by odwagę Józefa Piłsudskiego nagrodzić tytułem honorowego obywatela miasta. Nie wiemy też, czy uchwałę przyjęto przez aklamację i jak przebiegała dyskusja. W każdym razie ówcześni radni znacznie wyprzedzili swoich następców. Czyli obecnym włodarzom Tarnowa pozostaje jedynie uzupełnić spis honorowych obywateli o nazwisko Pierwszego Marszałka.

I możemy być dumni z mało znanego faktu. Otóż byliśmy jedynym miastem, które taki tytuł przyznało komendantowi jeszcze przed odzyskaniem niepodległości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska