Dzikie zwierzęta zbliżają się także do przyzakładowego niepublicznego przedszkola, gdy dzieci bawią się na zewnątrz. - Ze względu na bezpieczeństwo pracowników produkcji, a także dzieci naszych pracowników, które chodzą do przedszkola, zgłosiliśmy problem firmie Kaban, która odławia dzikie zwierzęta na zlecenie Urzędu Miasta - wyjaśnia Adam Suchenek, rzecznik Philip Morris International w Polsce. Zakład nie podejmował samodzielnych działań, by pozbyć się lisów.
O skali problemu w Nowej Hucie świadczy liczba klatek, które firma rozstawiła na swoim terenie. Jest ich już osiemnaście. To specjalne pułapki - metalowe klatki, do których wchodzą lisy. Schwytane zwierzęta są tam zamykane i wypuszczane na odległość uniemożliwiającą im powrót do miejsca złapania.
Pułapki, tzw. żywołapki, są wykonane ze stali. Umieszcza się w nich atrakcyjne dla lisa pożywienie: mięso, ryby czy jaja. - To jedna z najlepszych metod, na którą zezwala prawo - tłumaczy dr inż. Marek Wajdzik z Wydziału Leśnego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Podkreśla jednak, że odłowienie lisów nie będzie proste. Drapieżniki mogą znaleźć pożywienie w śmietnikach, dlatego niechętnie podchodzą do tego pozostawionego w pułapce.
Źródło: Dziennik Polski