Mieszkańcy Krowodrzy od kilku tygodni zgłaszają liczne problemy związane z obecnością szczurów, które stają się coraz bardziej uciążliwe i niebezpieczne. Zagrożenie jest realne o czym przekonał się w ostatnich dniach jeden z mieszkańców ulicy Bytomskiej. -
- W czwartek w minionym tygodniu (7 listopada) na podwórku przy ul. Bytomskiej agresywny szczur pogryzł mieszkańca bloku, teraz mężczyzna będzie musiał przyjąć serię bolesnych zastrzyków. Szczurów jest bardzo dużo, grasują m.in. w śmietnikach - w altanach i kubłach, do tego stopnia, że po zmroku strach iść wyrzucać śmieci - słyszymy od mieszkańców tego rejonu miasta.
Według ich relacji szczury są obecne w wielu miejscach Krowodrzy nie tylko na zewnątrz, ale wchodzą również do mieszkań i na balkony, co uniemożliwia normalne funkcjonowanie w tej części Krakowa.
- Problem ten ma szczególne znaczenie ze względu na bezpośrednie sąsiedztwo szpitala przy ul. Pielęgniarek, co może stanowić poważne zagrożenie sanitarno-epidemiologiczne. Obecność szczurów powoduje liczne zakłócenia życia mieszkańców, szczególnie w nocy, kiedy stają się bardziej aktywne – opisuje sytuację radny miejski Jakub Kosek.
W interpelacji skierowanej do władz Krakowa, radny informuje również, że mieszkańcy wskazują, iż „mimo przeprowadzonej w ostatnim czasie deratyzacji, sytuacja nie uległa poprawie, a problem zamiast zanikać, narasta”. – W związku z tym proszę o podjęcie skutecznych działań mających na celu kontrolę i ograniczenie populacji szczurów w rejonie ulic Pielęgniarek, Siemaszki, Reja oraz Zdrowej oraz o przeprowadzenie analizy skuteczności dotychczasowej deratyzacji oraz wprowadzenie dodatkowych środków, które pozwolą na trwałe rozwiązanie tego problemu – apeluje Jakub Kosek.
Z odpowiedzi na interpelację wynika, że w ocenie miasta problem ze szczurami na Krowodrzy nie jest tak duży, jak przedstawił w imieniu mieszkańców radny Kosek.
- Zarząd Zieleni Miejskiej w Krakowie, który odpowiada za utrzymanie zieleni w pasach drogowych oraz zieleni na części terenów osiedlowych przy ul. Księdza Siemaszki, nie otrzymał w bieżącym roku żadnych zgłoszeń mieszkańców dotyczących występowania gryzoni w kwartale wskazanych ulic – twierdzi wiceprezydent Krakowa Stanisław Mazur, który zapowiada także, że ZZM przeprowadzi kontrolę w terenie w tej okolicy i jeśli potwierdzi się bytowanie tam gryzoni, zamontowane zostaną stacje deratyzacyjne.
Interwencje (po zgłoszeniach od mieszkańców) dotyczące obecności dużej ilości szczurów w okolicy ulicy Pielęgniarek podejmowała w ostatnich tygodniach natomiast Straż Miejska. Sprawdzano rejon budynku przy ul. Pielęgniarek 5.
- Funkcjonariusze Oddziału II Krowodrza Straży Miejskiej Miasta Krakowa przeprowadzili kontrole w okresie 11 – 28 października 2024. Stwierdzili, że na wskazanym obszarze wystawione są tunele deratyzacyjne (przez zarządcę nieruchomości – red.), a w trakcie realizacji zadań nie zauważyli szczurów – informuje wiceprezydent Mazur.
Szczury – problem wielu rejonów Krakowa. Kto odpowiada deratyzację?
Teren Krowodrzy, gdzie występuje problem ze szczurami jest rozległy. Urzędnicy zaznaczają, że obowiązek deratyzacji spoczywa nie tam nie tylko na gminie Kraków i jej jednostkach, ale „przede wszystkim na właścicielach nieruchomości, w tym prywatnych, oraz zarządcach budynków, infrastruktury itp.”.
Zgodnie z art. 22 ustawy z 5 grudnia 2008 roku o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, obowiązek utrzymania nieruchomości czy danego obszaru w czystości, wolnym od gryzoni i szkodników itp. ciąży na wszechwłaścicielach, posiadaczach oraz zarządzających nieruchomościami.
Natomiast według Regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie Krakowa, przyjętego uchwałą z 27 kwietnia 2022 roku właściciele nieruchomości są zobowiązani do przeprowadzenia deratyzacji w ciągu roku
- w terminie od 15 października do 15 marca w sposób ciągły
- każdorazowo w przypadku wystąpienia populacji gryzoni na terenie nieruchomości
- w obiektach gastronomicznych zbiorowego żywienia ludności, w sposób ciągły
WF będzie fajniejszy?
