„Pod rządami PiS telewizja publiczna stała się narzędziem politycznej nagonki oraz partyjnej propagandy. Polityka obecnego zarządu TVP prowadzi do groźnych podziałów społecznych i godzi w poczucie bezpieczeństwa Polaków” - czytamy w uchwale zarządu Platformy Obywatelskiej. Władze PO rekomendują swoim członkom „całkowite powstrzymanie się od udziału w programach telewizji publicznej” do czasu odwołania obecnego zarządu telewizji.
Politycy PO krytykują TVP od trzech lat, jednak dopiero teraz podjęli tak radykalny krok. Przyczyniły się do tego m.in. materiały i relacje TVP po zabójstwie Pawła Adamowicza. Prezydent Gdańska był też wielokrotnie przedstawiany przez telewizję publiczną w negatywnym świetle.
Do bojkotu TVP dołączyła partia Teraz! (Ryszard Petru, Joanna Schmidt i Joanna Scheuring-Wielgus). Pozostałe partie opozycyjne nie zamierzają rezygnować z udziału w programach w telewizji publicznej. - Ostatnio nazwałam telewizję publiczną szczujnią na opozycję i to podtrzymuję. Negatywnie oceniam pracę dziennikarzy TVP. W TVP miała miejsce bezczelna i chamska nagonka na prezydenta Adamowicza i WOŚP. Ale nie będziemy bojkotować programów na żywo w TVP - zbliżają się wybory i naszym zadaniem jest docierać do różnych wyborców, również oglądających TVP Info - przyznała w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. - Po wygranych wyborach trzeba zmienić nie tylko zarząd telewizji publicznej, ale przede wszystkim zasady jej funkcjonowania. Być może trzeba będzie sprywatyzować TVP lub oddać kontroli społecznej - dodaje Lubanuer.
- To TVP bojkotuje nas - przekonuje z kolei Jakub Stefaniak, rzecznik PSL. Zwraca on uwagę, że lider ludowców, Władysław Kosiniak-Kamysz do programu „Gość Wiadomości” jest zapraszany średnio raz... na dwa lata. - Mimo to lepiej brać udział w programach i prostować kłamstwa PiS - podsumowuje Stefaniak.
TVP kontra Nielsen, czyli ilu widzów ogląda telewizję publiczną
Inicjatywę Platformy negatywnie ocenia dr Jarosław Flis z UJ. - Bojkoty fajnie się ogłasza, gorzej w nich wytrwać - zauważa. - Politycy powinni brać udział w programach nadawanych na żywo - ich nie da się zmanipulować - przekonuje, podkreślając, że rozumie powody dla których politycy PO nie chcą występować w TVP. Flis zwraca uwagę na sprzeczność: PO apeluje o łagodzenie sporów, a za chwilę ogłasza bojkot. - To dorzucanie do pieca - podsumowuje.
Od maja przedstawiciele Platformy nie biorą udziału w programach prowadzonych przez dziennikarza TVP Michała Rachonia, po tym gdy ten zapytał polityków w programie „Woronicza 17” o ustalenia Radia Szczecin dotyczące posła PO Stanisława Gawłowskiego, jakoby w jego mieszkaniu były świadczone usługi seksualne. Rachoń został kilka dni temu zawieszony - nieoficjalnie wiadomo, że za pokazanie w programie „Minęła 20” kontrowersyjnych kukiełek - podobizn Jerzego Owsiaka i Hanny Gronkiewicz-Waltz.
W 2008 roku bojkot TVN ogłosił PiS. Politycy nie brali udziału w programach tej stacji przez pół roku.