Czytaj także: Mąż chciał zrobić grandę, ale przy okazji zabił
Znali się od 2006 r. Maciej Z. pochodził spod Rzeszowa, ale przeniósł się do Krakowa, by być bliżej swojej partnerki. Przed sądem podczas posiedzenia w sprawie tymczasowego aresztowania przekonywał, że to dziewczyna z nim zerwała, bo, jak mu powiedziała, "ich związek nie rokował na przyszłość a Maciej Z. był nieodpowiedzialny".
Z tych powodów wysoki, chudy, ubrany w czarną bluzę 25-latek 14 maja zjawił się przy ul. Kołłątaja w Krakowie, wulgarnie zwyzywał dziewczynę, jej kolegę obrzucił butelkami z piwem. Dwie godziny później podpalił drzwi mieszkania. Niedługo potem został zatrzymany przez policję wezwaną na miejsce zdarzenia. W sądzie przekonywał, że to Anna K. jest winna rozpadu ich związku, bo "pogrywała na jego emocjach i dręczyła go psychicznie".
Za groźby karalne, zniszczenie mienia grozi mu do 5 lat więzienia. Podejrzany przyznał się do wszystkich zarzutów, ale prosił o łagodne potraktowanie i dozór policyjny. Sąd się na to nie zgodził, więc chłopak najbliższe dwa miesiące sędzi za kratkami.
**
Czytaj także: Pod Krakowem zlikwidowano kolejną nielegalną fabrykę**
Piwo, zabawa, śpiew. Zobacz, jak bawią się krakowscy studenci** Juwenalia 2011 na zdjęciach**
Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? Rozdajemy bilety.**Rozdajemy bilety**