4 lipca 1915 pośrodku Mostu Krakusa łączącego wiślane brzegi doszło do wydarzenia wyjątkowego – podali sobie wówczas dłonie prezydent Juliusz Leo oraz burmistrz Franciszek Maryewski, symbolicznie łącząc dwa miasta Kraków i Podgórze, i domykając tym samym proces budowy Wielkiego Krakowa.
- Pretekstem dla wystawy "Osobno, ale razem" była rocznica, ale opowiadamy na niej o wszystkich połączeniach, jakie istniały między tymi miastami od kiedy Podgórze powstało pod koniec XVIII wieku, aż po rok 1915, kiedy staje się 22. dzielnica wielkiego Krakowa - wyjaśnia Jakub Jastrzębski z Muzeum Podgórza.
Wyspiański i Kałuża
Jak przekonują twórcy wystawy, miasta choć osobne, a w niektórych latach nawet należące do różnych państw miały ze sobą wiele wspólnego. Pomimo tych osobności na mapie codzienność społeczności miast przenikała się w kwestiach rodzinnych, nauce, handlu, prowadzeniu interesów.
110 eksponatów i mikrohistorii opowiadających o tym, co łączyło Podgórze i Kraków, to zaledwie niewielki wybór historii. Wśród prezentowanych obiektów znalazły się zarówno dzieła sztuki, m.in. obrazy Aleksandra Kotsisa, Aleksandra Gierymskiego, Artura Markiewicza czy Wojciecha Weissa, liczne pamiątki np. po księciu Józefie Poniatowskim, Henryku Jordanie i Stanisławie Wyspiańskim.
- Przygotowując się do stworzenia polichromii w kościele franciszkanów Wyspiański szukał inspiracji m.in. na podgórskich Krzemionkach. W jego szkicowniku zachowały się widoki Podgórza, wspomina też o tych wyprawach w listach do Lucjana Rydla - tłumaczy muzealnik.
Podgórsko-krakowska opowieść to także historia legendy polskiej piłki i Cracovii, Józefa Kałuży. Kiedy zaczynał swoją piłkarską przygodę, Podgórze nie miało jeszcze swojego klubu sportowego, więc Kałuża, aby "rżnąć w gałę" musiał się wybrać do Krakowa. Na wystawie znalazł się m.in. żeton otrzymany przez piłkarza za zdobycie Mistrzostwa Galicji z 1913 roku, kiedy to Cracovia pokonała Wisłę. Józef Kałuża, idąc za miłością, powrócił jednak do Podgórza.
Szkatułkowa opowieść o dwóch miastach
O związkach Podgórza i Krakowa opowiedzą także obiekty, które po raz pierwszy prezentowane są szerokiej publiczności, jak monstrancja projektu Jana Sas Zubrzyckiego z kościoła św. Józefa, filiżanka z wizerunkiem Anny i Leopolda Stuhrów, protoplastów znanego krakowskiego rodu.
- Zwiedzających mogą zaskoczyć niektóre przedmioty, wydawać by się mogło trywialne, jak choćby zwykły żelazny gwóźdź. Na naszej wystawie to obiekt opowiadający ważną historię przemysłu krakowsko-podgórskiego - dodaje Jakub Jastrzębski.
Przedmiot przypominający przetykaczkę do rur, tyle że w rozmiarze XXL to coś w rodzaju prototypu pralki. Jak narzędzie służące do prania łączyło miasta? Otóż pierwsze pralnie parowe w Krakowie miały tak dużo zleceń, że pojawiła się jej filia w sąsiednim Podgórzu stając się odrębnym zakładem pralni i farbiarni chemicznej. Podgórze i Kraków łączy też przemysł budowalny, przez lata pierwsze z miast było zagłębiem cegielni i kamieniołomów dostarczających materiałów budowlanych, np. cegielnia podgórzanina Maurycego Barucha czy kamieniołom Libana. Przeplatał się również sam świat architektury podgórsko-krakowskiej.
Nieoczywiste nici łączące opowieści podgórsko-krakowskie w przestrzeni ekspozycji można śledzić podążając za wstążkami, ale sposobów na czytanie tej wystawy jest tyle, ile pomysłów zwiedzających.
- Porzuciliśmy tradycyjną chronologiczną narrację, zamiast niej połączyliśmy wszystkie mikrohistorie różnego rodzaju skojarzeniami. Każda historia wyprowadza widza do kolejnej, tworząc opowieść szkatułkową - wyjaśnia Jakub Jastrzębski.
W najbliższy weekend podgórski oddział Muzeum Krakowa będzie świętował, z tej okazji muzealnicy przygotowali cykl wydarzeń osnutych wokół najnowszej ekspozycji Muzeum Podgórza.
