- Przez trzy miesiące był spokój, teraz wszystko wraca - mówi sołtys Maszkowic Jacek Ząbek. Wraz z wyjazdem z Łącka sześciu krakowskich policjantów, którzy mieli zażegnać polsko-romski konflikt w gminie, swary niestety wróciły.
Na mieszkańców romskiego osiedla w Maszkowicach znowu skarżą się właściciele lasów na pobliskich Jazowskich Wierchach. Twierdzą, że giną im drzewa, które Romowie wykorzystują na opał.
- Ludzie sadzili lasy czterdzieści lat temu i dziś prawie nie ma po nich śladu - ubolewa sołtys Ząbek. Dodaje, że nad romskim osiedlem znowu unosi się dym ze spalania kabli i zużytego sprzętu AGD (mieszkańcy odzyskują w ten sposób miedź, którą potem sprzedają).
Mieczysław Szczerba, prezes Stowarzyszenia Bergitka Roma w Nowym Sączu mówi, że jego rodacy muszą to robić, żeby przeżyć.
- Dla Romów nie ma pracy, więc próbują jakoś zarobić na życie - tłumaczy Szczerba. - Miedź ratuje skromne domowe budżety. A drewno jest potrzebne do ogrzania domów, bo węgiel z opieki społecznej szybko się kończy. Domy nie są ocieplone, okna i drzwi nieszczelne. Trudno te chatki ogrzać.
Kierownik GOPS w Łącku Jolanta Cebula zapewnia, że osiedle w Maszkowicach objęte jest pomocą. Korzysta z niej łącznie 176 osób. Otrzymują pieniądze na leki, opał na zimę.
- Ich sytuacja dochodowa jest zróżnicowana - dodaje Jolanta Cebula. - Trzynaście osób pracuje. Dwie jako asystenci w szkole, jedenaście zatrudniono w ramach robót publicznych - dodaje kierowniczka MOPS-u.
Wójt Łącka Jan Dziedzina przyznaje, że martwił się, że po wyjeździe krakowskich policjantów dawne problemy wrócą.
- Obawiałem się efektu wahadła, gdy po okresie wzmożonej czujności nastąpi rozprężenie - wyjaśnia wójt.
Już tydzień po uruchomieniu służby policjanci wprowadzili w gminie porządek. Podjęli 130 interwencji. Ale - co ciekawe - tylko dwie były związane z Romami. Jedna dotyczyła dzieci, które weszły do sadu, drugie - biegających po wsi psów, które mogły należeć do Romów. Reszta interwencji dotyczyła ich sąsiadów, nie-Romów.
- Jeśli problemy wracają, to trzeba je zgłaszać policji - uczula mł. asp. Iwona Grzebyk-Dulak, rzeczniczka sądeckiej policji.
Dodaje, że nad porządkiem w gminie czuwa ok. 40 funkcjonariuszy ze starosądeckiego komisariatu. Zaś w samym Łącku czynny jest posterunek. Do godziny 15 zawsze ktoś tam jest obecny.
- W razie potrzeby nadal możemy liczyć na wsparcie z Krakowa - podkreśla rzeczniczka.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!