Poszedłem zarejestrować samochód, nieświadomy, że aby zostać przyjętym, trzeba mieć numerek. Musiałem się po niego wrócić i jeszcze raz stanąć w kolejce - opowiada Marek Ćmiech, mieszkaniec Stróżówki. Rzeczywiście, w holu wydziału komunikacji od kilku tygodni stoi biletomat. - Nie wyciśniesz numerka, nic nie załatwisz - mówi dalej.
Numerek z automatu załatwi sprawę
Do dzisiaj w Gorlickiem zarejestrowanych zostało 7777 pojazdów. Dla porównania, rok temu w analogicznym okresie było to niewiele ponad 6900 pojazdów. - Przyrost może nie jest duży, ale zauważalny - mówi Stanisław Zieliński, naczelnik wydziału komunikacji i dróg starostwa powiatowego w Gorlicach.
Automat to przede wszystkim ekran dotykowy, podzielony na kilka części: pierwsza jest rejestracja i wszystkie z tym związane sprawy, drugi segment to obiór stałego dowodu rejestracyjnego i zgłoszenia sprzedaży samochodu, trzeci to kwestie wpisu, np. gazu czy haka, czwarta część to wydawanie praw jazdy. Jest też rubryka opisana jako Rezerwacja internetowa.
- Po prostu każdy, kto przychodzi, musi nacisnąć okienko i tym samym wybrać sprawę, jaką chce załatwić. Na tej podstawie,dostanie numerek potrzebny na sali obsługi. Tam wyświetla się on bowiem na monitorze, a system głosowy dodatkowo przywołuje petenta - objaśnia dalej naczelnik.
System może nie sprawia, że czas załatwienia formalności jest krótszy - pewnych czynności nie da się skrócić - ale uporządkowuje interesantów.
Można też zarezerwować sobie miejsce przez internet. Wystarczy wejść na stronę wydziału komunikacji i kliknąć w link: kolejka.powiatgorlicki.pl
- Można ustalić nie tylko datę, ale również godzinę załatwiania swoich spraw - zachwala naczelnik. Już na miejscu wystarczy tylko wybrać na monitorze opcję „rezerwacja internetowa”. - Taka osoba jest przyjmowana w pierwszej kolejności - podkreśla naczelnik.
Do kasy urzędu z kartą płatniczą?
Marek Ćmiech miał jeszcze jeden kłopot podczas załatwiania swoich spraw w wydziale. W kasie nie mógł, niestety, zapłacić kartą. - Zastanawiam się, czy starostwo nie powinno o tym pomyśleć. W końcu każdy najmniejszy sklepik ma już terminale płatnicze i jakoś nie miały kłopotu z jego załatwieniem - ocenia. - W końcu mamy czas plastikowego pieniądza - dodaje.
Jest w tym sporo racji, ale gdy się przyjrzeć sprawie, to już taka jasna i prosta nie jest. Terminale płatnicze wiążą się z koniecznością opłacania prowizji. W przypadku sklepu nie ma to znaczenia, bo ten i tak wliczy ją sobie w cenę towaru. W przypadku urzędu, który ma określone stawki za określone „usługi”, o doliczaniu nawet grosza nie ma mowy. - Bierzemy pod uwagę ofertę Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych, ale tutaj albo Starostwo musiałoby ponosić w skali roku koszty ok. 30 tys. zł, albo klient do każdej transakcji musiałby dopłać 2 zł - tłumaczy starosta Karol Górski.
Starosta mówi też o innym rozwiązaniu. To propozycja związku banków polskich i ministerstwa rozwoju. - Trwają tam prace nad wprowadzeniem transakcji kartami w urzędach. W tym przypadku mówi się o znacznym obniżeniu opłaty, która być może wynosić będzie tylko dwa grosze za transakcję - relacjonuje.
Mimo wszystko starostwo planuje wdrożyć transakcję przez terminal z początkiem przyszłego roku.