wideo: Pod chmurką nie trzeba karnetu, ani modnego dresu
autor: Stanisław Śmierciak/Gazeta Krakowska
Kiedy ludzie widzą ich na siłowni pod chmurką przy ul. Nadbrzeżnej, wielu się uśmiecha z politowaniem. Siwe włosy, sześć i więcej krzyżyków na karku, ale ćwiczą. Jednak kiedy zaprezentują, co potrafią, uśmiech znika, przechodząc w niekłamany podziw.
Irena Pająk przychodzi na siłownię pod chmurką na swoim osiedlu, odkąd ta powstała.
– Na początku było błoto, nie można było dojść. Dobrze by było zrobić chodnik, postawić kilka ławek, bo po wysiłku przydałoby się odpocząć. Ponadto czasem, żeby poćwiczyć trzeba czekać w kolejce – mówi Irena Pająk.
Tadeusz Kwarta, emerytowany starszy maszynista PKP, lat 90 (za trzy miesiące) przychodzi poćwiczyć ze znajomymi. – Byłem przy otwarciu tej siłowni, a że mieszkam niedaleko, często tu trafiam. Mimo swoich lat wciąż jestem aktywny – dodaje. – Jak poszedłem na emeryturę, odpoczywałem tylko trzy miesiące. Od razu zacząłem pracować na pół etatu w kotłowni w przedszkolu, na ul. Podhalańskiej. Dzisiaj forma jest i właściwie nikt nie daje mi tyle lat, co mam. Żyję aktywnie, coś tam czasem chlapnę dla zdrowotności i cieszę się życiem – mówi wesoły emeryt.
Emerytka Małgorzata Tarasek również nie siedzi w domu. – Ćwiczę w siłowni przynajmniej od 10 lat, a gimnastykuję się jeszcze dłużej. To jest przede wszystkim sposób na utrzymanie formy – podkreśla. Kiedyś dużo chodziła po górach, ale wysiadły jej kolana. Znalazła więc sobie inne zajęcia w gronie zaprzyjaźnionych emerytów.Zzadowoleniem przyjęła utworzenie w mieście kilku ogródków z przyrządami do ćwiczeń siłowych na wolnym powietrzu. – To fantastyczna sprawa. Tu wciąż ktoś jest, od bardzo młodych ludzi, po takich jak my, emerytów. Ludzie chcą się ruszać, dbają o zdrowie i dobrze, że mają taką możliwość – zauważa.
Ewa Mercha i Celina Hajdusianek mówi ą, że nie lubią przesiadywać w domu. Cały czas są w ruchu. Nordic Walking uprawiają już od ośmiu lat.
– Przez długi czas nie miałam odwagi przyjść na tę siłownię pod gołym niebem – mówi Ewa Mercha. – Znajomi mnie przekonali i dzisiaj to już jest norma. Warto podkreślić, że ćwiczenia na tych przyrządach, to jest niezła opcja, dla tych, którzy nie lubią pokonywać dystansów.
Szefem grupy aktywnych emerytów jest Antoni Rączkowski. – Od piętnastu lat spotykamy się co sobotę i ruszamy na trasę z kijkami. Zająłem się Nordic Walking, kiedy wpadłem w zdrowotne tarapaty. Później zaraziłem innych emerytów i tak to trwa od 2000 roku. Cieszy mnie, że bez względu na pogodę ludzie przychodzą na siłownię pod chmurką i jest nas coraz więcej. Pomysł chwycił i warto inwestować w takie ośrodki. W grupie najwięcej jest kobiet, które dbają o zdrowie bardziej niż mężczyźni. a ą