Stocznia "Namarol". Wśród pordzewiałych barek i starych holowników błyszczy srebrna "Maria". Ma ponad 40 m długości. Na dachu znajduje się taras widokowy. Będzie tu mała kawiarnia i stoliki z parasolami. Po trapie wchodzimy do środka. Za recepcją rozciąga się długi korytarz połączony z kajutami.
Barka stanie się hotelem, który pomieści ponad 45 osób, dzieci z opiekunami. - Chodziło mi o to, żeby zmieściła się cała duża klasa, albo dwie małe - mówi Jerzy Wiśniewski, właściciel barki. - Dzieci będą mogły spać w samym centrum miasta. Stąd pójdą na wycieczki i zwiedzanie Krakowa - dodaje.
Kajut jest 13. Każda ma dwa piętrowe łóżka, okno i łazienkę z prysznicem. Statek ma własny system ogrzewania. Hotel będzie mógł działać nawet w zimie.
Na rufie barki znajduje się galeryjka. Tu będzie coś w rodzaju świetlicy, gdzie dzieci będą mogły obejrzeć telewizję lub odbyć lekcję. Za tablicę posłuży im projektor i rzutnik. Pośrodku stanie fontanna tryskająca wodą.
Wiśniewski zapowiada, że cena za dobę hotelową powinna wynieść około 40 zł. Chciałby, aby barka zaczęła funkcjonować już w czasie wakacji. Mówi, że urzędnicy zgodzili się na zacumowanie jej na rzece. Teraz negocjuje z urzędem miasta, by mogła zakotwiczyć przy moście Dębnickim.
Barka została zbudowana w l. 60. Była domem robotników pracujących przy regulowaniu rzek. Rok temu kupił ją pan Jerzy, właściciel pływającego po Wiśle statku "Sobieski". W Sandomierzu barka przeszła gruntowny remont. Blaszane burty zastąpiły nowoczesne obicia.
"Maria" mimo, że niedokończona, przeszła już chrzest bojowy podczas powodzi. Po opadnięciu wody, niebezpiecznie zawisła na betonowym brzegu. Groziło jej pęknięcie, ale ostatecznie wyszła z opałów cało.
Druga taka barka
Podobną barkę-hotel znajdziemy dopiero w Gdańsku na rzece Motławie. Dwupokładowy hostel "Pepperland" stoi zacumowany w samym centrum Starego Miasta. To 38-metrowa jednostka zbudowana w 1985 roku jako "Afrodyta". Była tzw. "koszarką", czyli barką, na której mieszkali robotnicy remontujący statki. Ma 50 miejsc w 17 kajutach. Większość pokoi jest trzyosobowa. Doba na statku kosztuje w sezonie 80 zł od osoby.
Pepperland jest bardziej przestronny, ale goście mają do dyspozycji wspólne toalety i prysznice
Zamiast świetlicy, jak na "Marii" jest mesa oficerska. Tuż przy niej znajduje się parking dla aut. Dzieciom nocującym na krakowskim statku nie będzie on raczej potrzebny.