4 lutego 2020 roku Rada Ministrów przyjęła piątą już wersję Projektu ustawy, projekt został wniesiony do Sejmu i nadany mu został numer druku, której przepisy rodzą wątpliwości co do tego kto i kiedy ponosi wyznaczane opłaty. Przykładowo, w przypadku „małpek” posłużono się niezdefiniowanym pojęciem „zaopatrywania”, które stwarza problem w zakresie ustalenia momentu powstania obowiązku zapłaty od kupionej partii produktów. W przypadku napojów słodzonych nie ma możliwości jednoznacznego ustalenia, co jest „dodatkiem” do napoju słodzonego. Te i inne nieścisłości sprawiają, że regulacje zawarte w Projekcie ustawy są niewykonalne, co bezpośrednio wpłynie na ściągalność opłaty i szczelność całego systemu.
- Polska Izba Handlu nie jest przeciwko tej ustawie, ma zastrzeżenia do szybkości wprowadzenia tej ustawy dlatego, że wiele sformułowań jest bardzo nieostrych, miękkich i budzi wiele wątpliwości- tłumaczy w rozmowie z AIP Waldemar Nowakowski, Prezes Polskiej Izby Handlu.- Opłaty mogą zagrozić przedsiębiorcom w kwestiach czy to kar czy ewentualnie dodatkowych opłat, bo tam się mówi o 50 proc. dodatkowych opłat w przypadku niewypełnienia założeń ustawy. Jednocześnie nie jest precyzyjnie określone kto tak naprawdę powinien odprowadzać ten podatek. Raz się mówi o hurtowni, raz się mówi o detaliście. Tu pojawia się zasadnicze pytanie czy opłaty ma wnosić hurtownik który prowadzi działalność hurtową i detaliczna czy odprowadza raz za hurt, a raz za detal? To musi zostać doprecyzowane- dodaje.
Ponadto Polska Izba Handlu zwraca uwagę, że niezależnie od powyższych punktów, tak głębokie zmiany na rynku wymagają odpowiedniego przystosowania się przedsiębiorców, w związku z czym postuluje wprowadzenie do Projektu ustawy odpowiednio długiego vacatio legis.
Zdaniem PIH wątpliwości budzą także przepisy zawarte w Projekcie ustawy, które potencjalnie mogą prowadzić do nierównego traktowania uczestników rynku. Polscy detaliści zaopatrujący się od podmiotów hurtowych mogą znaleźć się w bardzo niekorzystnej sytuacji wobec wielkich sieci detalicznych, które mając krótszy łańcuch dostaw będą w mniejszym stopniu obciążone dodatkowymi opłatami lub zaopatrując się za granicą z pominięciem polskich producentów objętych regulacjami, będą mogły optymalizować koszt dodatkowych opłat zawartych w cenie sprzedawanych przez nie produktów.
- Następna rzecz interesująca dla nas to tzw. określenie wprowadzenia na rynek. Co to znaczy wprowadzenie na rynek? Co z importem? W ogóle się nie mówi o imporcie, czyli pewien segment rynku zostanie uprzywilejowany. To jest luka prawna, która powinna zostać bezwzględnie naprawiona w tej ustawie- mówi Nowakowski.
