Nasza Loteria

Podhale. 28-latek zastrzelony przez policję miał wkrótce zostać ojcem

Tomasz Mateusiak
Tomasz Mateusiak
Dariusz M. - archiwum rodzinne
Dariusz M. - archiwum rodzinne Archiwum rodzinne
Zastrzelony w sobotę przez policję w Kościelisku, 28-letni Darek M. miał za miesiąc zostać ojcem. Planował też ze swoją wieloletnią dziewczyną założyć rodzinę i rozpocząć życie na własny rachunek. Żadnego z tych planów już nie spełni. Jego bliscy twierdzą, że zrobią wszystko, by poznać prawdę dotyczącą tego co stało się feralnego wieczora na stadionie biathlonowym w Kirach.

Podhale cały czas żyje tragedią jaka miała miejsce w sobotę 27 czerwca około godziny 22. Jak informuje w lakonicznym komunikacie małopolska policja, do jej komendy powiatowej w Zakopanem wpłynęło zgłoszenie, że w okolicach stadionu w Kirach doszło do próby kradzieży paliwa. Przybyli na miejsce policjanci mieli oddać strzały. Jedna z kul dosięgła młodego mężczyznę.

Ten pomimo reanimacji zmarł na miejscu.

Podhale. Policjant podczas interwencji zastrzelił młodego mężczyznę

Policja nie informuje o szczegółach zajścia. Sprawy nie prowadzi też już od poniedziałkowego poranka zakopiańska prokuratura. Śledztwo ws. śmierci przejęła Prokuratura Okręgowa w Krakowie.

- W związku ze zdarzeniem, do którego doszło w godzinach nocnych 27 czerwca br., w miejscowości Kościelisko – Kiry, informuję, że jak dotychczas ustalono, podczas działań operacyjno-wykrywczych prowadzonych przez funkcjonariuszy KPP w Zakopanem, doszło do śmiertelnego postrzelenia mężczyzny - mówi prokurator Janusz Hnadko, rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Krakowie, która przejęła śledztwo ws. zdarzenia. - Tego dnia, w wyniku uprzednich wielokrotnych informacji o kradzieżach paliwa w tym miejscu, funkcjonariusze Policji, prowadzili czynności operacyjno – wykrywcze. Po zauważeniu w trakcie prowadzonych czynności mężczyzn, rozpoczęli pieszy pościg za nimi, w trakcie którego doszło do wystrzału z broni służbowej jednego z funkcjonariuszy Policji, a wystrzał ten spowodował obrażenia głowy pokrzywdzonego, a w następstwie, pomimo udzielonej pomocy lekarskiej, jego zgon.

Jak dodaje śledczy oględziny na miejscu zdarzenia prowadził początkowo prokurator z Prokuratury Rejonowej w Zakopanem.
To jeszcze on zlecił by zwłoki pokrzywdzonego przekazano do CMUJ ZMS w Krakowie, celem wykonania sekcji zwłok.

- Z uwagi na to, że mamy do czynienia ze zdarzeniem z udziałem funkcjonariusza Policji w Zakopanem, na podstawie Zarządzenia Prokuratora Regionalnego w Krakowie, czynności w dniu 28 czerwca br., na miejscu zdarzenia wykonywał prokurator z Prokuratury Okręgowej w Krakowie Dokonał on oględzin miejsca zdarzenia i zabezpieczył niezbędne ujawnione na miejscu dowody, m.in. broń służbową, z której padł strzał. Sprawa w całości przekazana została do prowadzenia przez Prokuraturę Okręgową w Krakowie, gdzie wszczęto śledztwo pod kątem zaistnienia przestępstwa z art. 155 kk. (nieumyślne spowodowanie śmierci - przyp. red.) - kończy Hnadko.

Prokuratura dodaje że sprawie tej, są obecnie ustalani i przesłuchiwani świadkowie zdarzenia a zabezpieczone dowody zostały przekazane do badań.

Tak naprawdę o sprawie nie wiemy więc oficjalnie nic. Nie wiadomo czy zmarły 28-latek był faktycznie podejrzanym o kradzież czy też może po prostu dosięgła go "zabłąkana kula".

Jego najbliżsi przekonują, że był to dobry chłopak, który nigdy nie miał nic wspólnego z przestępstwami.

- Pochodził z Olszówki w powiecie limanowskim - mówi pani Katarzyna, niedoszła teściowa zmarłego. - Od dwóch lat chodził z moją córką i młodzi właśnie spodziewali się dziecka. To urodzi się za miesiąc i będzie półsierotą na starcie. W sobotę Darek poszedł po piwo, bo chcieli z ojcem mojej córki świętować zakończoną wspólnie pracę. On po prostu znalazł się w złym miejscu, w złym czasie.

Marek M. w rodzinnej wsi miał starszych rodziców i dwoje niepełnosprawnego rodzeństwa. Był opiekunem całej czwórki. Teraz także i oni zostali w ciężkiej sytuacji.

Dlatego rodzina niedoszłej żony zmarłego zamierza walczyć o sprawiedliwość i prawdę o tym, co zaszło w sobotę. Przekonują, że Dariusz M. na pewno nie kradł benzyny. Szedł na piechotę i nie miał ze sobą nic do czego paliwo mógłby spuścić. - Zresztą gdyby chciał kraść to pojechałby tam samochodem, a nie później szedł na nogach - mówi pani Katarzyna. - Cała ta historia jest bez sensu.

od 16 lat
Wideo

W jakim kierunku powinna się zmieniać UE?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska