Każdy, kto w sobotnim pojedynku spodziewał się łatwej przeprawy gospodarzy - sugerując się choćby sezonem zasadniczym - po pierwszych dwudziestu minutach mógł mieć obawy co do słuszności swoich przeczuć. Goście podeszli do meczu bez żadnego respektu. Wcale nie schowali się za podwójną gardą. Grali agresywnie i odważnie. Górali najwyraźniej taka postawa rywala zaskoczyła. Początek w ich wykonaniu był bowiem bardzo nerwowy. Niewiele im wychodziło. Od tercji drugiej jednak "Szarotki" całkowicie opanowały już wydarzenia na tafli, systematycznie punktując rywala. Ten wyraźnie nie wytrzymał tempa narzuconego w pierwszych dwudziestu minutach gry.
- Biorąc pod uwagę, że to był tak naprawdę nasz pierwszy mecz o stawkę od ponad czterech tygodni, to jestem bardzo zadowolony z gry zespołu. Drużyna zagrała znakomicie. Przede wszystkim bardzo byliśmy zmobilizowani i zdyscyplinowani taktycznie. Rywale w całym meczu praktycznie nie stworzyli sobie klarownej sytuacji. Widać było też nasze lepsze przygotowanie fizyczne. Zresztą to zawsze przekłada się na przewagę w meczu. Co do samych rozmiarów zwycięstwa to nie przywiązuje o tego wagi. W play-off nie jest istotne, czy wygrasz jedną czy pięcioma bramkami. Niemniej po raz kolejny Krzysiek Zborowski potwierdził, że jest w bardzo wysokiej formie - ocenił trener Podhala Marek Ziętara.
- Zagraliśmy najlepiej jak potrafimy. Podhale było lepszą drużyną, ale udało nam się trochę powalczyć - twierdzi trener Legii Lubomir Vitoszek.