Pożar domu wybuchł w środku dnia. Gdy pojawił się pierwszy sygnał o ogniu, do wioski w gm. Poronin zjechało się kilkanaście jednostek straży pożarnej - od zawodowej po ochotników.
Niewiele to pomogło. Starej, drewnianej chałupy nie udało się uratować. Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie.
Obudził mnie sąsiad
- Byłam wtedy sama w domu, przysnęłam. Nagle usłyszałam ogromne strzały. Pierwsze co pomyślałam, że ktoś wrócił do domu i włączył jakiś film, gdzie strzelają - mówi Anna Wójt, matka rodziny, która straciła dach nad głową. - Wtedy wpadł do mnie sąsiad i krzyknął: „Ciotko, palicie się. Jest kto inny w domu?”.
To była godz. 11.40. Strzelał rozgrzany eternit na dachu. Wewnątrz budynku była jedynie pani Anna.
Kobieta wybiegła z domu boso, w koszulce z krótkim rękawem. Zdołała jedynie wyprowadzić auto do sąsiada po drugiej stronie drogi. - Wybiegając widziałam już, że pali się klatka schodowa i jedna ze ścian. Chciałam wrócić po rzeczy, ale już nie dałam rady - wyjaśnia kobieta.
Ktoś biorący udział w akcji gaśniczej wyniósł z środka, co tylko dał radę - trochę ubrań, drobnych rzeczy. Co zdołano ocalić, lądowało w szopie sąsiada.
Pani Anna i jej czterej synowie znaleźli schronienie u sąsiadów z naprzeciwka. Tam śpią i doprowadzają do stanu używalności rzeczy, które im zostały. - Przelane są wodą, przesiąknięte dymem, szkoda gadać - wzdycha pani Anna.
Ludzie ruszyli na pomoc
Dom rodziny Wójtów nie był ubezpieczony. Dlatego nie mieli na co czekać - bo i tak żadnego odszkodowania nie dostaną. A że ludzie zaraz po pożarze oferowali pomoc, w ciągu kilku dni stary, spalony dom zniknął z krajobrazu wioski. - Na górali to naprawdę mogę liczyć. Momentami przy rozbiórce tego domu pracowało 70 osób. To sąsiedzi, ludzie z różnych stron Podhala. Dużo fiakrów pomaga, bo syn jest członkiem Związku Podhalan - mówi pani Anna.
Teraz jednak zaczynają się schody. Rodzina Wójtów musi gdzieś mieszkać. - Nie będziemy odbudowywali starego domy, ale musimy jak najszybciej wykończyć nasz nowy dom - mówi góralka. Wójtowie od lat małymi krokami próbują postawić nowy budynek. Na razie jest on w stanie surowym zamkniętym.
- Żeby przynajmniej zrobić hydraulikę i elektrykę. Wytynkować ściany. Chociażby na jednym piętrze - planuje pani Anna. Próbuje umówić ekipy budowlane. Skąd na to pieniądze - na razie nie ma pojęcia.
Robią zrzutkę w internecie
Pomoc dla pogorzelców zaoferował już wójt Poronina Bronisław Stoch. Pani Anna, która pracuje w PSS Społem, otrzymała wsparcie materialne od swojej firmy - mogła zrobić zakupy za 5 tys. zł. Firmy budowlane zaoferowały, że sprzedadzą materiały budowlane ze zniżką.
O pomoc apeluje także Związek Podhalan z Zakopanego, który uruchomił konto bankowe: 66 8791 0009 0001 0011 4808 0003, a na portalu utworzył zbiórkę datków dla rodziny Wójtów. Wspomóc ich może każdy. Aby to zrobić, wystarczy wejść na stronę zrzutka.pl/68d2gd.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Pierwsza pomoc. Kiedy i jak używać defibrylatora?
Autor: Dzień Dobry TVN, x-news