Tuka (zwana też "tłuką") odbywała się u gospodarzy, którzy mieli tak duże pola, że nie byli w stanie "obrobić" ich sami. Zwoływali wtedy do pomocy bliższych i dalszych sąsiadów i zapraszając ich jednocześnie na wspólną biesiadę po zakończonej pracy. Nie było to wystawne przyjęcie (podawano proste potrawy, m.in. ziemniaki z ogniska i kulasinę ze skwarkami), ale chętnych do pomocy i wspólnej zabawy nie brakowało. Schodziło się nawet po kilkadziesiąt osób.
Biesiadnikom zawsze przygrywali muzycy, a wieczór często kończył się tańcami.
Dziś rolnictwo na wsi wygląda już zupełnie inaczej i tuki odeszły w zapomnienie. Ale nie całkowicie. Dzięki Andrzejowi Słoninie i należącemu do Związku Podhalan Oddziałowi Górali Kliszczackich ze Skomielnej Czarnej i Bogdanówki "tuka" została reaktywowana i odbywa się raz w roku właśnie w gospodarstwie Andrzeja Słoniny.
W tym roku wśród gości, którzy na nią przybyli był m.in. Julian Kowalczyk, prezes Związku Podhalan w Polsce, członkowie również należącego do Związku Podhalan Oddziału Górali Kliszczackich z Trzebuni, starosta myślenicki Józef Tomal, wójt gminy Tokarnia Marek Kluska, sekretarz gminy Pcim Dariusz Tylek i KGW Zawadka.
We wspomnianej stodole, którą Andrzej Słonina przekształcił na Ekomuzeum można oglądać jego wystawę rzeźb zatytułowaną „Cztery poru roku u Kliszczaków”. Przygotował ją w ramach stypendium otrzymanego z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
- To oni tworzyli niezwykły koloryt krakowskich ulic i placów. Pamiętacie ich?
- TAK Kraków wyglądał jeszcze 15 lat temu. To rok 2007. Aż trudno uwierzyć!
- Horoskop na wrzesień 2022 dla wszystkich znaków zodiaku
- Niezwykła wieś z Małopolski znów jest gwiazdą internetu
- Zalane wioski pod Krakowem, drogami płynęły rzeki
Dlaczego tak dużo kobiet nie pracuje?
