
Jedna z najsłynniejszych samowoli przy ul. Małe Żywczańskie w Zakopanem. Już w trakcie budowy w 2004 roku nadzór budowlany wydał nakaz rozbiórki. Procedura administracyjna jest tak długa, że sprawa ciągła się i ciągła. Decyzja rozbiórkowa się uprawomocniła, zakopiański nadzór budowlany uzyskał nawet pieniądze na tą operację. Jednak nie znalazł chętnego na rozbiórkę. Potem okazało się jednak, że decyzja została unieważniona. I znów cała procedura musiała ruszyć od nowe. Sprawa nadal się ciągnie, a budynek jak stoi tak stał.

Inna słynna samowola to sześcio kondygnacyjny budynek na Pardałówce w Zakopanem. Postawiony bez pozwolenia, na terenie niebudowlanym. Nadzór mówi wprost: przepisy nie pozwalają nam zalegalizować takiej budowli. Wielokrotnie wydawane były nakazy rozbiórkowe. Inwestor się odwoływał. I tak w kółko. Budynek stoi i działa. Przyjmuje nawet turystów.

Deptak pod skocznią. Można śmiało powiedzieć, że to zagłębie samowolek budowlanych w Zakopanem. Działa tak kilkadziesiąt (a być może już kilkaset) straganów z jedzeniem, pamiątkami etc. Stoją wzdłuż ulic Bronisława Czecha i Piłsudskiego.

W 2018 roku urząd miasta i nadzór budowlany wzięły się za badanie rejonu pod skocznią. I okazało się, że większość tych budynek to samowole budowlane. Te jednak nadal stoją i działają - ku uciesze turystów, którzy tam kupują, a jeszcze bardziej miejscowych - którzy tam zarabiają.