O kontrolach, jakie są przeprowadzone na Podhalu, jako pierwszy poinformował „Dziennik Gazeta Prawna”. Zdaniem jego dziennikarzy Urząd Skarbowy w Zakopanem jest jedną z tych placówek, które dostały od Izby Administracji Skarbowej (IAS) w Krakowie polecenie sprawdzenia, czy działające w górach zespoły muzyczne nie oszukują państwa.
Minister kazał szukać
- Krakowska Izba w dniu 9 sierpnia zeszłego roku poleciła małopolskim urzędnikom zbadanie i ewentualne wszczęcie kontroli podatkowych wobec organizatorów imprez okolicznościowych - mówi Konrad Zawada, rzecznik prasowy IAS, tłumacząc, że za taką decyzją stała wyraźna prośba z Ministerstwa Finansów.
- Po naszej prośbie naczelnik Urzędu Skarbowego w Zakopanem wysłał listy do 345 nowożeńców, którzy weszli w związek małżeński na Podhalu w 2016 roku - mówi Zawada. - W pismach tych prosimy małżonków o podanie nam informacji na temat zespołów czy didżejów, którzy grali podczas ich uroczystości. Dane te potrzebujemy do zebrania informacji o tych grupach. Zapewniam, że w razie jakichkolwiek nieprawidłowości w żaden sposób nie będą karani młodzi małżonkowie. Nie będziemy też prześwietlać ich dochodów.
Przewodniczący płaci podatki
Zarówno zakopiańska skarbówka, jak i IAS w Krakowie nie chcą zdradzić, czy taka kontrola przyniosła już jakieś rezultaty, czy może dalej nie nastąpił jej finał. Wiadomo jednak, że sama informacja o tym, że skarbówka „węszy” wokół zespołów weselnych, spowodowała wśród muzyków popłoch. Część z nich wydzwania teraz do swych byłych klientów i prosi ich, by nie zdradzali urzędnikom, kto grał na ich weselu.
- Działania Urzędu Skarbowego są z jednej strony słuszne, bo nikt nie powinien unikać płacenia podatków, ale z drugiej strony wywołają sporo zamieszania - mówi Grzegorz Jóźkiewicz, przewodniczący zakopiańskiej rady miasta, a prywatnie wokalista zespołu weselnego Bumerang. - Kto bowiem z młodych po weselu pamięta, by przechowywać faktury za salę weselną, zespół czy dekoracje. Wesele to taki dzień i taka uroczystość, że się o takich rzeczach w ogóle nie myśli. Nasz zespół oczywiście wystawia rachunki i płaci podatki. Dlatego my kontroli się nie boimy - dodaje Jóźkiewicz.
Co ciekawe, jako samorządowiec musi on składać co roku oświadczania majątkowe. Trudno tam znaleźć rubrykę „dochody z tytułu śpiewania”. - To dlatego, że ja prowadzę jeszcze firmę budowlaną i w jej ramach mam też działalność artystyczną. W oświadczeniu błędnie napisałem, że moje dochody (ok. 80 tys. rocznie - przyp. red.) pochodzą tylko z pracy na budowach. Tak naprawdę to są zyski ze wszystkich moich form aktywności gospodarczej.
Sprawdzą też karczmy?
Po tym, jak wyszło, że fiskus patrzy „do kieszeni” zespołom weselnym, spore zamieszanie panuje też wśród podhalańskich muzyków ludowych. W sezonie można ich co wieczór spotkać w dziesiątkach karczm Zakopanego, Białki Tatrzańskiej czy Bukowiny. Przygrywają tam turystom do kolacji. W górach tajemnicą poliszynela jest, że granie w lokalach to intratne zajęcie, przynoszące jednej osobie od 150 do 200 złotych za wieczór.
- Podatków oczywiście nikt z tego nie płaci - mówi anonimowo w rozmowie z nami jeden z muzyków grających w karczmach. - Jak skarbówka się za nas weźmie, to wiele osób może dostać spore kary. Chyba trzeba będzie pozakładać działalność gospodarczą i zacząć płacić podatki. Nikomu z nas się to nie uśmiecha, ale lepsze to niż wyrok za przestępstwo skarbowe.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie: Tramwaje
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska
