W centrum Limanowej przy radiowozie policjantów patrolujących ten rejon miasta nagle zatrzymał się samochód osobowy, a jego kierowca krzykiem zaczął prosić funkcjonariuszy o pomoc.
Okazało się, że roztrzęsiony mężczyzna usiłuje zawieść do szpitala swego czteroletniego synka, który najprawdopodobniej zatruł się chlorem.
Niestety szybki przejazd uniemożliwiały mu korki, bo trasa przez centrum Limanowej prowadząca w kierunku lecznicy to zarazem bardzo ruchliwa droga krajowa nr 28, a trwał właśnie popołudniowy szczyt komunikacyjny (było około godz. 17).
Funkcjonariusze, widząc stan chłopczyka, natychmiast zabrali go wraz z matką do swojego radiowóz i z włączywszy sygnały świetlne oraz dźwiękowe ruszyli w kierunku szpitala.
- Funkcjonariusze dotarli tam bardzo szybko. Nieporównanie szybciej niż byłby w stanie dojechać tam swoim samochodem ojciec dziecka. - relacjonuje młodsza aspirant Joanna Mól, rzeczniczka prasowa Powiatowej Komendy Policji w Limanowej.
W chwili przyjmowania do szpitala lekarze oceniali stan małego pacjenta jako zagrażający jego życiu.